Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2019, 03:11   #111
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 27 - 2519.VIII.07; ranek

Miejsce: Ostland; Ristedt; gospoda “Pod odyńcem”
Czas: 2519.VIII.07 Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: umiarkowanie; sucho; jasno; na zewnątrz nieprzyjemnie chłodno i mżawka



Karl i Tladin



Karl miał głowę jeszcze wczoraj wieczorem, w towarzystwie sympatycznej Anastazji pamiętać i mieć w planie wyruszyć rano. O tyle rano z mieniem planu czy głowy było o wiele gorzej. Sympatycznej Kislevitki już nie było i najchętniej to człowiek jeszcze by pospał chociaż trochę. Zwłaszcza, że przez okna wlewała się ponura aura i chyba znowu padało.

Pod tym względem krasnoludom kolejny poranek w Ristedt rozpoczął się dość lekko i przyjemnie. Tladin nie odczuwał żadnych przykrych skutków wczorajszej biesiady a i po Ragnisie nie było znać żadnych dolegliwości. Chociaż z początku nie poruszał się z taką żwawością jak o wiele młodszy khazad.

Wszyscy spotkali się dopiero przy śniadaniu. Chociaż gdy Karl w końcu na nie zszedł na dół to oba krasnoludy właściwie już siedziały przy piwie. Dietera nie było i Karlowi coś świtało, że wczoraj chyba jego pracownik tak nie hulał jak on sam to i pewnie dzisiaj lepiej mu się wstawało niż jemu. A od khazadów dowiedział się, że udał się do “Podbramnej” aby sprowadzić wozy i resztę.

- Przemyślałem to o czym mówiliśmy wczoraj. - krasnoludzki weteran odezwał się pierwszy nawiązując do wieczornych negocjacji jakby skończyły się z godzinę temu a nie przed większą częścią nocy. - Postanowiłem przejechać się kawałek z wami. Najpierw do Lenkster. Mam tam znajomego. A potem zobaczymy. - oznajmił im swoją wolę co znaczyło, że zamierza podróżować z nimi czysto towarzysko. Co stawiałoby go gdzieś pomiędzy statusem gościa, towarzysza a pasażera.

Akurat gdy Karl kończył swoją mozolną walkę ze śniadaniem do głównej sali weszli Dieter i Manfred kierując się prosto do ich stołu. Oznajmili, że wozy i wozacy byli gotowi do drogi. Tylko na zewnątrz padała mżawka i było trochę nieprzyjemnie. Znów nie było wiadomo czy to tak kończy się mżawką, mżawka zapowiada jakieś potężniejsze opady, czy może po prostu będzie padać ta mżawka. Nie wiadomo jak długo. A z tego co się dowiedzieli to Ristedt było ostatnim miastem przed Lenkster. Według tego co się dowiedzieli to z Ristedt do Lenkster zwykle jechało się około trzech do czterech dni.




Miejsce: Ostland; Ristedt; gospoda “Przyłbica i kwiat”
Czas: 2519.VIII.07 Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: umiarkowanie; sucho; jasno; na zewnątrz nieprzyjemny chłód i mżawka



Gabrielle



Poranek okazał się dla panny Litz dość dwojaki. Z jednej strony odczuwała jak kręci jej się w głowie i coś łupie ją w skroniach. I za potylicą. I chyba miała zakwasy. I parę innych takich dolegliwości sugerujących intensywnie spędzoną noc. Z drugiej jednak strony przez mroki niepamięci przejawiało się całkiem sporo, całkiem przyjemnych obrazów, świadczących o ciekawych nocnych przygodach w jeszcze ciekawszym towarzystwie.

No ale w końcu trzeba było się pozbierać i coś zjeść. No i tutaj pojawił się kolejny problem tego poranka. Gdzie ten but? O. Jest… A gdzie drugi? A to… to chyba była jej suknia… Zaczęła ją przymierzać a raczej miętolić w dłoniach gdy przypomniała sobie. Że przecież wczoraj była w spodniach. Ale sa suknia jednak wyglądała jakoś znajomo. O! Jest drugi but! Zostawiła suknie i ruszyła do tego co chyba było jej butem. Z bliska okazało się, że był to but i nawet jej. Ale ten co już założyła to doszła do wniosku, że jednak nie był jej. Pewnie dlatego tak cisnął… No i założyła go jak nadal nie miała na sobie spodni… cholerny kac…

Ale bynajmniej Gabrielle nie była osamotniona w podobnych rozterkach i poszukiwaniach tego ponurego i deszczowego poranka. Widziała całkiem sporo wczorajszych biesiadników którzy z podłogi, ław, stołów i szaf zbierali swoje odzienie próbując się nawzajem nie rozdeptać i nie powpadać na siebie. Albo nie przewalić się podczas ubierania jak właśnie zaliczyła to panna von Grunwald. Tak… to był ciężki poranek… chyba dla wszystkich…


---



Śniadanie przyniesiono do alkowy w której trwała nocna hulanka. Zapach i smak jedzenia wreszcie ożywił mieszane towarzystwo które jeszcze w mało skompletowanych ubiorach zasiadło do wspólnego śniadania. Drużyna rajtarów mimo wszystko okazała się najbardziej zorganizowana i wydawało się, że po śniadaniu odzyskali siły. Zaczęli już z sensem kompletować swój ekwipunek szykując się do odejścia. Z tej części grupki która raczej była związana z hrabiną najprzytomniej wyglądała Agnes. Bretonka jakby na przekór swojemu stanowi w jakim spotkali się po raz pierwszy dzisiejszego poranka wyglądała na najmniej wymęczoną ostatnią nocą. W miarę sprawnie jeszcze ogarnęły się Raina i Maruviel. A pozostała część ich pstrokatej grupy wydawała się być w podobnym stanie i nastroju jak Gabrielle.

Ale jednak śniadanie pomogło. Okazało się, że tak rajtarnia jak i grupka hrabiny von Osten wspominają właśnie zakończoną noc bardzo przyjemnie więc chociaż rajtarzy już się zbierali do wyjścia to żegnali się z ciepłymi uśmiechami i byli tak samo żegnani. - Koniecznie wpadnijcie do nas w odwiedziny gdybyście byli gdzieś w pobliżu. - hrabina widocznie również wspominała szlachetnie urodzonych kawalerzystów miło bo zachęcała ich do odwiedzin całkiem gorąco.

Przy okazji wyjaśniło się, że na dworze jest niezbyt przyjemnie i pada ale mżawka a nie deszcz czy coś poważniejszego. Elfka nie mogła się zdecydować czy tak będzie cały czas czy się coś zmieni. Gdy wyjrzała przez otwarte w tym celu okno i przez chwilę patrzyła w pochmurne niebo doszła do wniosku, że powinno się w końcu przejaśnić ale nie była pewna kiedy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline