12-10-2019, 15:43
|
#175 |
| Ponaciskali wszystko, co można było ponaciskać i w końcu udało im się otworzyć ukryte przejście. Manea podążyła za pozostałymi z naładowaną kuszą, obserwując bacznie otoczenie. W ogromnej sali przyglądała się wszystkim tym dziwnym bohomazom i musiała przyznać, że ci cyklopi to mieli dziwne podejście do wystroju wnętrz - żeby tak pomazać ściany? No ale co rasa, to obyczaj. Najważniejsze, że nie spotkali póki co żadnego cyklopa na swej drodze. No, przynajmniej żywego i chcącego ich zabić.
Niedługo potem znaleźli się w pokoju z sadzawką. Na szczęście nie potrzebowali uzupełnić zapasów wody, poza tym, pewnie albo była zatruta, albo posiadała inne nieciekawe właściwości dla spragnionych nieproszonych gości. No i to oko na dnie obserwujące ich co chwila... Brrr.. Nie, zdecydowanie musieli iść dalej. Do wyboru mieli trzy korytarze, a skoro wilk złapał od razu trop, nie było sensu szwendać się po pozostałych i szukać wrażeń (albo guza). - Zgadzam się, najpierw obowiązki, potem przyjemności, jak mawiał mój ojciec - powiedziała do Darvana, uśmiechając się lekko. - Ruszajmy za naszym wilczkiem.
Po tych słowach uniosła kuszę i podążyła za drapieżnikiem. |
| |