Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2007, 16:42   #10
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Sklep zrobił na małej Fifi ogromne wrażenie. Wchodząc do niego prawie czuło się kłębiąca się w różdżkach magię. Cichy dzwoneczek sprawił, że dziewczynie przeszedł dreszcz po plecach i mocniej ścisnęła rękę mamy. Ale widok pana Oliwandera dziwnie ją uspokoił. Pewnie dlatego, że przypominał jej trochę zmarłego niedawno dziadka.

- Naprawdę pan na mnie czekał?

Fifi poczuła się nagle wyjątkowo, jakby była to jedną, najważniejszą czarownicą na świecie. I kto wie, może kiedyś przyjdzie jej dokonywać niesamowitych czynów? Może na przykład napisze kiedyś swoją książkę, z której będą się uczyć dzieci w Hogwarcie. Albo jeszcze lepiej, może zostanie nauczycielką w Hogwarcie? Dziewczynka czuła jak wraz z tym dniem otwierają się dla niej nowe, ogromne możliwości.

Oliwander podszedł do jednej z półek i wyciągnął podłużne pudełko. Otworzył je tuż przed Fifi. W środku była trzydziestocentymetrowa różdżka ze zdobionym, metalowym uchwytem, wykonana z dosyć jasnego drewna.

- Długo nad tym myślałem, jestem pewien, że to różdżka dla ciebie. Jest wykonana z drzewa cedrowego, a w jej rdzeniu znajduje się pióro młodego gryfa. No, nie bój się, weź ją.

Fifi zawahała się tylko przez chwilę. Sięgnęła ręką do pudełka i chwyciła różdżkę. Natychmiast poczuła przepływającą przez nią energię a na czubku różdżki rozbłysło kilka złotych iskier. Tak, dziewczynka czuła, że to właśnie ta różdżka.

Oliwander pokiwał tylko głową z uśmiechem i kiedy matka z córką wyszły powrócił do swoich zajęć. Dalej dwie czarownicy skierowały się do sklepu ze zwierzętami. Fifi była tak podekscytowana, że prawie zapomniała o wizycie w tym sklepie. Dziewczynka już dawno zdecydowała, że chce sowę.

W tym sklepie także było dużo klientów. Fifi chodziła od klatki do klatki nie mogąc się zdecydować. Każda sowa była inna i jedyna w swoim rodzaju. W końcu zobaczyła bardzo małą, prawie całkowicie brązową sowę. Tylko na lewym skrzydle miała kilka białych piórek. Dziewczynka postanowiła, że ta będzie idealna.

- Cześć, jestem Fifi Trixibelle Geldof, bardzo miło mi Cię poznać. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko by wrócić dziś ze mną do domu. Myślę, że się jakoś dogadamy. Dam ci na imię... Erona.

Reszta zakupów wydawała się dziewczynce już mnie interesująca. Zakupiły wraz z mamą odpowiednie szaty, kociołek, fiolki, teleskop i wagę. Obładowane siatkami ponownie przy pomocy proszka Fiuu wróciły do domu, gdzie dziewczynka jeszcze raz przyjrzała się swoim nowym rzeczom.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline