Zebranie zespołu i ustawienie się zajęło z półtorej godziny, ale może to i lepiej, w porze lunchu więcej ludzi kręciło się na zewnątrz. A i słonko wyszło, więc mróz aż tak nie dokuczał. Powoli zbierał się tłumek studentów, nawet paru doktorantów by znalazł jakby dobrze poszukał.
Początkowo nikt z ochrony się im nie narzucał, ale w końcu w tłumie zamajaczył znany uniform. Ochroniarz podszedł i pochyliwszy się do Duncana powiedział półgłosem: - Nic to was nie mam, ale kazali mi was przegonić. Nie utrudniajmy sobie życia i idźcie w swoją stronę. Jak dojdzie do szarpaniny, to będę musiał wezwać gliny, a po co to komu? |