CZERWONAJEDYNKO - zaraz w papę zarobię?!
Powiedz, proszę, że na tym statku kupieckim byłaś jedyną kobietą...
Bo to byłaby niezapomniana przygoda...
Co do prowadzenia sesji w KC... Myślę, że to doskonały pomysł. Jak tylko zdobędę do nich podręcznik zajmę się tym osobiście
SAYANE
Co do OSÓB Z IMIENIA NIE WYMIENIONYCH nie drzaźnij smoka, bo jeszcze napiszę tu historię mojej postaci i poproszę SNOTLINGI, żeby Ci się pozałatwiały trochę do hełmu :P
Oto historia >[
Mundri von Piknovich der Grossbeard. Jest potomkiem krasnoludów żyjących w Karaz-a-Karak. Jako młody chłopiec udał się wraz z rodziną do na podróż do Imperium. Rodzice wyruszyli tam w poszukiwaniu ochotników na wyprawę przeciw Chaosowi. Zorganizowawszy grupę śmiałków, rodzice uderzyli z odsieczą oddziałowi, który został otoczony gdzieś w okolicy ojczyzny przez siły Spaczenia. Rodzice nigdy nie powrócili z wyprawy, niemniej wrócili ich przyjaciele, oraz mleczni bracia Mondrego, którzy zajęli się jego wychowaniem. Jak na krasnoludy imperialne przystało wykształcili go adekwatnie do rodu, z którego się wywodził. Z czasem Mundri odkrył swoje powołanie... Słuchając wewnętrznego głosu podjął się pracy jako najemny poborca podatków na rzecz świątyń. Tak też spędził kilka lat życia, podróżując z dwoma łowcami czarownic oraz inkwizytorem. W tym czasie uczył się czego tylko mógł o Chaosie i sposobach walki z nim (np.: przeczytał dzieło swojego mistrza Jego Ekscelencji Świątobliwego kardynała Spenglera – „Młot na czarownice”, sam też zapisując kilka mniej ważnych linijek w tym dziele). Kiedy kardynał Spengler z powodów zdrowotnych (syfilis to choroba obłożna?) powrócił do swojej macierzystej świątyni, powierzył kontynuację swego dzieła Mondremu. Mianował go inkwizytorem, wręczył swój pierścień i pobłogosławił na drogę. Tak więc Mundri, poborca podatków na rzecz Organizacji Zjednoczonych Kościołów oraz Imperialny Inkwizytor (imperialny oznacza, iż został minowany przez władze kościelne w Imperium, co jednak nie zmienia faktu, iż jurysdykcja inkwizytorska czy kościelna nie jest ograniczona granicami państw, czy księstw...) postanawia kontynuować swoją świętą misję. Odkrywa w międzyczasie w sobie zacięcie każdego krasnoluda – magię wynalazków, co rozwija pobierając nauki u różnych napotkanych mistrzów (balistyków, bombardierów, inżynierów, a nawet alchemików, itp.).
Kilka linijek tej historii dalej Mundri wkracza ze swoim wózkiem na polanę...