Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2005, 19:38   #30
Hood
 
Reputacja: 1 Hood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłość
CZERWONAJEDYNKO - zaraz w papę zarobię?!

Powiedz, proszę, że na tym statku kupieckim byłaś jedyną kobietą...
Bo to byłaby niezapomniana przygoda...

Co do prowadzenia sesji w KC... Myślę, że to doskonały pomysł. Jak tylko zdobędę do nich podręcznik zajmę się tym osobiście

SAYANE
Co do OSÓB Z IMIENIA NIE WYMIENIONYCH nie drzaźnij smoka, bo jeszcze napiszę tu historię mojej postaci i poproszę SNOTLINGI, żeby Ci się pozałatwiały trochę do hełmu :P

Oto historia >[

Mundri von Piknovich der Grossbeard. Jest potomkiem krasnoludów żyjących w Karaz-a-Karak. Jako młody chłopiec udał się wraz z rodziną do na podróż do Imperium. Rodzice wyruszyli tam w poszukiwaniu ochotników na wyprawę przeciw Chaosowi. Zorganizowawszy grupę śmiałków, rodzice uderzyli z odsieczą oddziałowi, który został otoczony gdzieś w okolicy ojczyzny przez siły Spaczenia. Rodzice nigdy nie powrócili z wyprawy, niemniej wrócili ich przyjaciele, oraz mleczni bracia Mondrego, którzy zajęli się jego wychowaniem. Jak na krasnoludy imperialne przystało wykształcili go adekwatnie do rodu, z którego się wywodził. Z czasem Mundri odkrył swoje powołanie... Słuchając wewnętrznego głosu podjął się pracy jako najemny poborca podatków na rzecz świątyń. Tak też spędził kilka lat życia, podróżując z dwoma łowcami czarownic oraz inkwizytorem. W tym czasie uczył się czego tylko mógł o Chaosie i sposobach walki z nim (np.: przeczytał dzieło swojego mistrza Jego Ekscelencji Świątobliwego kardynała Spenglera – „Młot na czarownice”, sam też zapisując kilka mniej ważnych linijek w tym dziele). Kiedy kardynał Spengler z powodów zdrowotnych (syfilis to choroba obłożna?) powrócił do swojej macierzystej świątyni, powierzył kontynuację swego dzieła Mondremu. Mianował go inkwizytorem, wręczył swój pierścień i pobłogosławił na drogę. Tak więc Mundri, poborca podatków na rzecz Organizacji Zjednoczonych Kościołów oraz Imperialny Inkwizytor (imperialny oznacza, iż został minowany przez władze kościelne w Imperium, co jednak nie zmienia faktu, iż jurysdykcja inkwizytorska czy kościelna nie jest ograniczona granicami państw, czy księstw...) postanawia kontynuować swoją świętą misję. Odkrywa w międzyczasie w sobie zacięcie każdego krasnoluda – magię wynalazków, co rozwija pobierając nauki u różnych napotkanych mistrzów (balistyków, bombardierów, inżynierów, a nawet alchemików, itp.).

Kilka linijek tej historii dalej Mundri wkracza ze swoim wózkiem na polanę...
 
Hood jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem