Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2019, 19:40   #45
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 01:15, sekcja Magenta 85

Wiedźma i jej upiorny niemy strażnik zniknęli w izolatce. Zachwycona takim obrotem spraw Micha usiadła po kolei na każdym z ustawionych wokół stołu krzeseł, obszukała z próżnej ciekawości kieszenie mundurów swoich towarzyszy, koniec końców zaś wyciągnęła ze ściennej półki paczkę energetycznych batonów. Jeden z nich natychmiast otworzyła i zaczęła rytmicznie żuć, pozostałe zaś poupychała po własnych kieszeniach czyniąc to dość dyskretnie, by nikt nie zorientował się, że nosi przy sobie coś więcej prócz ukradzionej wcześniej kostki mydła.

Siedzący za przeszkloną ścianą logosi pracowali w nadludzkim skupieniu, stukając w klawiatury kogitatorów z szybkością tak niezwykłą, że dziewczyna miała kłopot z nadążeniem wzrokiem za ruchami ich dłoni. Przez chwilę przyglądała im się z malejącym zainteresowaniem, ale znudzona po kilku ciągnących się niemiłosiernie minutach, zaczęła rozkładać Hecutera wyciągniętego z kabury przypiętej do jednego z cudzych uniformów.

Obyta z bronią krótką, radziła sobie z demontażem pistoletu w doskonały sposób i pochłonięta tym procesem przeczyła pierwszy niepokojący sygnał. Gamma 766 pracował z taką samą szybkością jak pozostali dwaj logosi, ale z jego nosa zaczęła płynąć wąska strużki krwi. Dwanaście sekund później Gamma 710 zaczął drżeć w niekontrolowany sposób, a jego ukryte po przymkniętymi powiekami oczy poruszały się we wszystkich kierunkach i na dodatek niezależnie od siebie.

Trzy sekundy później ożyły rozmieszczone wokół roboczych stacji drukarki. Zaskoczona zgrzytliwym hałasem Micha upuściła pod nogi wyciągnięty z Hecutera zamek i zerwała się z krzesła przypadając do przeszklonej ściany pokoju. Pracujące nieprzerwanie drukarki zdążyły w tym samym czasie zapełnić kartkami zintegrowane zasobniki na wydruki i arkusze papieru zaczęły się wysypywać na podłogę pomieszczenia. Gamma 710 zaczął się miotać na swoim stanowisku, krew ciekła mu z nosa i uszu plamiąc klawiaturę antycznego kogitatora. Ustawione na jednym z długich ściennych regałów zastępcze drukarki włączyły się niemal jednocześnie, dołączając do chóru pracujących na pełnej szybkości mechanizmów, plując jak oszalałe arkuszami papieru.

- Co się dzieje?! – Micha odwróciła się na pięcie słysząc podniesiony głos Ariel. Niska ciemnowłosa kobieta wyminęła dziewczynę, wskoczyła do pokoju stając pośród pryzm rozsypywanych przez drukarki papierów i spoglądając na logosów szeroko otwartymi oczami. Jej ciężko opancerzony opiekun omal nie stratował Michy podążając truchtem za swą podopieczną, z prawicą nieodłącznie spoczywającą na rękojeści ceremonialnego lasera.

Psioniczka podniosła jeden z wydruków, przesunęła po nim wzrokiem.

- Rejestr przylotów do Sibellusa za okres pięciu tygodni – szepnęła – Dwa miliony czterysta piętnaście tysięcy siedemset czterdzieści cztery pozycje...

Logosi wciąż pracowali, ich palce uderzały w zawrotnym tempie w klawiatury, a krwotoki przybierały na sile zdradzając ogrom fizycznego obciążenia, jakiemu ich poddano.

- Wykaz osób skazanych na karę spalenia żywcem za okres ostatnich dwunastu miesięcy – Ariel podniosła z podłogi następną kartkę, przeczytała z bijącym szaleńczo sercem nagłówek komplilacji – Siedem tysięcy pięćset osiemdziesiąt dwie pozycje. Zeznania podatkowe rodu Dalinów za minione sto lat, sześćset osiemdziesiąt trzy tomy zestawień finansowych. Wierszowany opis historii rodu Dalinów, Saga o Dalinie pióra Arturiusa Schwindlera, dwadzieścia cztery półtomy...

- Na Złoty Tron i dusze świętych przodków, co tu się dzieje?! – psioniczka podniosła wzrok słysząc zdumiony okrzyk Fenoffa, spojrzała na trójkę agentów, którzy powróciwszy ze zbrojowni stanęli jak wryci w progu sali operacyjnej próbując zrozumieć, co właściwie widzą.

Gamma 710 przestał stukać w klawiaturę, zaczął w nią w zamian uderzać rytmicznie czołem, ale otaczające go drukarki wciąż nie przestawały wypluwać raportów generowanych wielotorowo w mózgowych bankach danych logosa.
 
Ketharian jest offline