12-10-2019, 19:47 | #41 |
Reputacja: 1 |
|
12-10-2019, 20:31 | #42 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
13-10-2019, 10:06 | #43 |
Reputacja: 1 | Hansetus również się udał do zbrojowni – miał swój pistolet laserowy I niczego innego nie potrzebował jeśli chodzi o broń, ale dobry pancerz nigdy by mu nie zaszkodził. Milczał przez cały czas. Był człowiekiem wiedzy, a nie bitwy. Broń w szklanych gablotach rzeczywiście wyglądała pięknie i okazale, ale czy były skuteczna, czy tylko dekoracyjna? Nie był żołnierzem, nie jemu było oceniać. Cieszył nią oczy i dziękował Imperatorowi za ten widok, zupełnie, jakby był w muzeum, a nie zbrojowni. Uprawnienia Sigma-9 odnośnie broni nie obchodziły do za bardzo. Pancerz z kolei… - Przepraszam – odezwał się w końcu, po długim milczeniu – Co z pancerzami? Mam kamizelkę kuloodporną, ale nie posiadam hełmu. Czy można mnie tu w jakiś wyposażyć? Nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależy. |
13-10-2019, 18:22 | #44 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
|
16-10-2019, 19:40 | #45 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
16-10-2019, 21:40 | #46 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
16-10-2019, 22:50 | #47 |
Reputacja: 1 | 240.830.M41, godz. 01:15, sekcja Magenta 85 Odgłos turlanego hełmu dołączył do harmideru panującego w pomieszczeniu. To Hansetus, właśnie wypuścił trzymany do tej pory pod pachą hełm i złapał się za głowę. Miał ochotę wyć ze wściekłości widząc ogrom chaosu w pomieszczeniu. Wybiegł niezwłocznie na jego środek, depcząc przy tym rozliczne strony raportów drukowanych niepotrzebnie i bez ustanku. - Logosy... wszystkie Gammy, stop! Natychmiast przerwać działania! - wykrzyknął pośród powszechnego jazgotu drukarek i szumu wyrzucanych z nich karteluszy, zawierających długie rzędy niezrozumiałych danych. Skryba obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, oceniając poziom zniszczeń w pomieszczeniu, niczym żołnierz oceniając pole bitwy po bardzo krwawej i przegranej batalii. Gammy były niezwykle cennym i szanowanym przybytkiem w każdej skryptornii, a takie ich traktowanie, dopuszczenie do tak tragicznego stanu technicznego, było nadużyciem wprost nie do pomyślenia. Kiedy więc Hansetus stanął frontem do swoich towarzyszy w oczach malował mu się wyraźny ból, przemieszany ze słabo tłumionym gniewem. - Od teraz... - zaczął mówiąc wolno, przez zęby - ...każde zapytanie, każde zdanie, i każde zlecenie przeszukiwania danych, jakie zamierzacie zlecić Gammom, przechodzi przeze mnie. Jasne? Szyja albinosa wyraźnie napięła, a mięśnie stężały. Nie żartował. I gdyby ktoś teraz śmiał zakpić lub się zaśmiać, kochający nade wszystko wiedzę skryba, był gotów rzucić się do gardła i dusić, dusić, dusić... długimi palcami zwykle służącymi do przewracania pożółkłych kart pergaminu. Oczywiście szansa, że udałoby mu się powalić kogoś takiego, jak Metalus graniczyła z cudem, jednakże kto tam wiedział do czego naprawdę jest zdolny bibliotekarz broniąc w amoku źródła swej wiedzy.... - Nie wiem jak wy... - powiedział już znacznie spokojniej - ...ale ja nie chcę wracać tam skąd pochodzę. Nie dlatego, że niezbyt jest tam pięknie, wręcz przeciwnie, ale dlatego, że nie ma tam dla mnie żadnej większej przyszłości. Dostaliśmy szansę. Wszyscy. Ogromną szansę, i nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam jej zmarnować. A już na pewno nie niszcząc najcenniejszy sprzęt jaki dostaliśmy na wyposażeniu, i to w pierwszym dniu śledztwa. Wiedza to potęga. Kto tego nie rozumie, bladzi po omacku zadając pytania, na których odpowiedź... czy raczej analiza odpowiedzi... zajęłaby setce skrybów, więcej niż dwa pokolenia czasu aby tylko jako tako się rozeznać. Wysoki adeptus, przypominający ze swego wyglądu chudego pająka, przestąpił z nogi na nogę, tocząc oczyma po zebranych. - Więc... jeśli już mamy zadawać sobie pytania to zastanówmy się które są najważniejsze i wpierw na nie szukajmy wpierw odpowiedzi. Po pierwsze, co łączyło wszystkich pięciu denatów? Musimy się dowiedzieć jak byli powiązani. Czy się znali? Czy byli z z jednego domu czy z kilku? Może byli spokrewnieni, a herezja wraz z ich krwią płynęła w ich żyłach. Kiedy zmarli i tak naprawdę na co? - Po drugie, czas i miejsce zbrodni. Kiedy te spalenia miały miejsce i w jakich odstępach czasu. Kto konkretnie pilnował wówczas grobów, jacy Opiekunowie i czy można z nimi pomówić? Jak wygląda system zabezpieczeń cmentarzy? O te rzeczy można było zapytać, tam, jeszcze na miejscu. - Po trzecie, i być może od tego należało by zacząć... skąd tak naprawdę wiadomo, że ktoś używał mocy psykerskich? Skąd, nadzorcy cmentarza już wiedzą, że ktoś opanował umysły ich Opiekunów by dostać się do środka, skoro brzydzą się posługiwać tego typu mocą. Jak mogli to zatem stwierdzić ów fakt, szybciej od nas inkwizycji, dysponującej wszelkimi dostępnymi środkami. Bardzo chciałbym też się dowiedzieć, czy jest ktoś pracujący w cmentarniach... - przełknął ślinę zdając sobie sprawę z siły pytania - ...kto choćby nawet legalnie dysponuje mocą psykerską. Zamilkł pozostawiając towarzyszy w wymownej ciszy. Tylko Gamma 710, nadal nie przestawał rytmicznie uderzać czołem w drukarkę. - A to... spróbujmy zgłosić, jako drobną usterkę serwisu... - powiedział cicho i zupełnie bez przekonania Hansetus.
__________________ "Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein |
17-10-2019, 13:18 | #48 |
Reputacja: 1 | Z zbrojowni, gdzie nie uzyskaliśmy zadowalających nas zabawek, udaliśmy się do naszej komórki. Metalus wypisał to, co uważał za potrzebne nam w misji. Gwardzista znał się na tym najlepiej i widziałem jego zapał oraz chęć doboru najlepszego sprzętu do powagi misji, ale w głębi wątpiłem, by formularz Sigma-9 dał nam coś więcej niż to, co mamy. Jeszcze w windzie mówię do Metalusa - Cóż, będziemy walczyć za pomocą tego co mamy i tym kim jesteśmy, a Imperator nam pomoże. Jestem pewien, że nie pierwszy raz zostałeś tak wycyckany, słyszałem o "nieomlyności" Departamentu Munitorium. - ostatnie zdanie akcentuje lekkim uśmiechem. ** Odprowadzeni przez strażników, weszliśmy do przydzielonego nam pokoju śledczego, by zastać istne pandemonium. Logosi krwawili, wpadli w szał, tłukli głowami w kogitatory. Drukarki wypluwały stosy informacji, pokrywając pokój białą warstwą. W okół tego skakała ta kobieta z tatuażem, próbując opanować falę. Nawet psykerka wyszła z pokoju, by sprawdzić cały raban. Najzabawniejszy okazał się adept, przechodząc niesamowitą przemianę. Wysłuchałem jego pustych gróźb, monologu i innych słownych wycieczek. Zupełnie tak, jakby cierpiał na jakąś chorobę lub był... Wyciągam pistolet z kabury i mierzę w jego czaszkę. - Ty go trzymaj, Metalusie, a ja lecę po Magosów Biologis. Albo trzeba go spalić od razu, bo nasz adept wykazał się dziwną i niezrozumiałą zmianą osobowości, w ciągu tak krótkiego czasu. Jest albo chory psychicznie, albo opętany. Może warto go zastrzelić już teraz? Jego propozycje pytań są truizmami, które zbijam. Amator. - Aby odpowiedzieć na trzy z czterech Twoich pytań, potrzebujemy danych ofiar. Wszelkie koneksje, personalia, życiorysy sprawdzimy jeśli poznamy ich tożsamość, a to panie śledczy - rzucam z kpiną - dowiemy się jutro, o godzinie dziewiątej rano od prałata Nekropolitanów. Wiedziałbyś o tym, gdybyś posiadał choć więcej inteligencji niż szeregowy przedstawiciel Administratum. Tak samo jak z tego, po co przydzielono nam psioniczkę. No ale.. nie można mieć wszystkiego. Robię kilka kroków w bok, ciągle mając pistolet w dłoni. - O wstrzymaniu ich pracy pomyślałem w windzie, ale nie sądziłem, że przerobią taki zakres tak szybko. Właściwie uruchamianie ich bez spotkania z prałatem jest zbędną fanaberią. Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 17-10-2019 o 13:21. |
17-10-2019, 19:52 | #49 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
18-10-2019, 15:23 | #50 |
Reputacja: 1 | - Jedna niekontrolowana wyrwa w Osnowie wystarczy by skazać całą część miasta na czystkę. Wiecie jak to wygląda? Kobiety, dzieci, wszyscy... bez znaczenia. Spalenie ciała miało miejsce zaledwie pięć godzin temu to znaczy, że ktokowliek to zrobił jeszcze nie opuścił orbity. Zatem, nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam czekać do jutra do dziewiątej by się dowiedzieć szczegółów. Musimy tą sprawę popchnąć do przodu. Do cholery! Jesteśmy w końcu inkwizycją, a nie za przeroszeniem zgrają arbitresów, żrących donaty i żłopiących kawę w nadziei, że przez noc jakoś śledztwo samo się wyprostuje. Kto normalny mógłby w takich warunkach zasnąć? Ja… ja przynajmniej nie potrafię. Dobra… pomóżcie mi opanować ten bajzel, przecież jesteśmy jedną drużyną. Nikt z was na tym nie zyska, jak za chwilę wyjdziemy na bandę idiotów, nie potrafiących obsługiwać się z profesjonalnym sprzętem. Nie godnych powierzonego zadania. Nie wiadomo kogo nam tu ten dzwonek ściągnie na głowy. I tylko spokojnie Metalusie, zawsze zdążysz mnie zastrzelić jakby co. Nie obroniłbym się przed tobą. Bibliotekarz był pewien, że Fenoff nie strzeli. Całe to wyciąganie broni było tylko żenującym popisem siły, nie potrzebnie eskalującym konflikt, w imię... trudno powiedzieć czego. Wszyscy w pokoju stanowili część oddziałów specjalnych. Co znaczy, że byli skrajnie wyselekcjonowaną grupą. wielokrotnie sprawdzaną przez wyspecjalizowane do tego służby. Zastrzelenie kolegi z oddziału, czy nawet postrzelenie, natychmiast uruchamiało specjalne procedury, które na tak początkowym stanie śledztwa spowodowały by, że zostało by ono niezwłocznie przekazane innej komórce. To byłby ich wszystkich koniec. Fenoff musiał o tym wiedzieć, chyba że był idiotą. Hansetus założył więc, że Arbiter wcale nie zamierzał strzelić. Co innego żołnierz frontowy taki jak Metallus. Oni bywali nerwowi, a ich instynkt często działał szybciej niż umysł. Mimo to skryba ruszył w kierunku co większych kupek raportów walających się po ziemi i zaczął je składać szybko w jako takie kupki. Mamrotał przy tym cicho pod nosem do siebie. - ...Fanaberia uruchamiania bez istotnych danych… a jako pierwszy wydał im nielimitowane polecenia… teraz też jako pierwszy chce donieść o tym burdelu… w windzie dopiero pomyślałem… arbitres jeden...- skryba zmełł w ustach przekleństwo nie pozwalając mu jednak wybrzmieć. Po chwili Hestus porzucił układanie dokumentów i ruszył rozwiązywać kolejny ważki problem. Szybko stanął przy Gammach i zaczął wycierać swoją chusteczką ich krew z uszu i nosa. Starał się doprowadzić ich do stanu używalności przed przybyciem służb. - A ty bracie… - spojrzał z ukosa na pozbawionego powiek opiekuna Psykerki – ...jakby co, to nic szczególnego tutaj nie widziałeś. Zrobiliśmy może mały błąd, ale w imię Imperatora, sami go naprawimy bez potrzeby odciągania przełożonych od ważniejszych zajęć niż...
__________________ "Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein |