Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2019, 19:53   #12
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Dzikuska spoglądała nerwowo to na Irmę, to na otaczającą ją florę. Zdawało się jej tylko, czy też coś w tym lesie było posłuszne jej rozmówczyni?
— Ki… Kim w ogóle jest ten lord? — spytała ostrożnie Sathara, raz jeszcze spoglądając na zaufaną glewię. Czemuż och czemuż bała się teraz po nią sięgnąć? — I co on ma do mojej przeszłości?
— To zły do szpiku kości człowiek i jego śmierć ucieszy bardzo wiele osób. Nawet więcej jego śmierć sprawi, że wiele istot odzyska wolność i spokój. Gdy go zabijesz w nagrodę otrzymasz ode mnie dar zapomnienia i wybaczenia. Ludzie nie będą pamiętali o twoim czynie. Jak powiedziałam, czasu nie cofnę, więc wyrzuty sumienia pozostaną, podobnie, jak zadra w twoim sercu.
— A kim jesteś ty, żeby dysponować taką mocą? — spytała kobieta, przyłapując się na tym, że zaciska pięści nieco zbyt mocno. Paznokcie boleśnie wbijały jej się w skórę. Na usta cisnęło jej się jeszcze coś, o niejednoznaczności rozmówczyni. — Jeśli umiesz wpływać na tyle umysłów, zabicie jednego człowieka na pewno nie będzie dla ciebie problemem?
— Nie jestem morderczynią, w przeciwieństwie do ciebie — odparła krótko Irma.
— Tajemnicza z ciebie istotka, co? — Barbarzyńka nie powstrzymała się tym razem od komentarza.
— To kim jestem i co potrafię, nie jest ci do niczego potrzebne. Daję ci szansę na odkupienie win. Do ciebie należy wybór, czy z niego skorzystasz, czy nie.
— Powiedzmy, że to zrobię. Jak go poznam?
— Jak już mówiłam. Skoro świt udaj się na północ. Idź tak długo, aż dojdziesz do rzeki. Przekrocz ją, a później już będziesz wiedzieć, co masz robić. Wiem, że brzmi to dość tajemniczo, ale uwierz mi, inaczej nie można. Tak się musi stać. Zawsze możesz oczywiście odmówić i ruszyć w swoją stronę.
Dzikuska milczała przez dłuższą chwilę, myśląc nad swoim położeniem. Nie podobało jej się to wszystko. W najmniejszym stopniu.
— Mogę pójść za rzekę, zobaczyć co ci zrobił ten lord… Venom, czy jak mu tam było. Ale nie licz na obietnice ode mnie — odparła w końcu, bardziej spiętym tonem głosu niżby sobie tego życzyła.
— Targ musi zostać dobity. Bez tego, nie będzie żadnej nagrody. Wszak niby za co?
— Cóż to za targ, jeśli wiem tylko, że ktoś jest zły? — spytała nieco rozeźlona. — Ale… Niech będzie. Ale niech cię bogi bronią, jeśli mnie okpiłaś.
Irma splunęła na swą dłoń, po czym wyciągnęła ją w kierunku Sathary.
— Klnę się na krew mojej matki, że nasza umowa jest uczciwa. Dobrze, że dobiłyśmy targu. NIe pożałujesz. Zapewniam cię.
Dzikuska powtórzyła ten ruch, potwierdzając tym samym zawarcie paktu. Przyszłość pokaże czy zrobiła dobrze.
— Niech będzie. Sama nie wiem czemu, ale niech będzie.
 
Rozyczka jest offline