Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2019, 10:49   #137
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Mroczny korytarz, który ukazał się na skutek wysiłków Glaubera zwiastował dalsze poszukiwania artefaktu, którego znalezienie do łatwych nie należało. Lekko licząc grupa obrońców Middenheim walczyła już trzykrotnie, poza tym natykając się na pułapki i łamigłówki. Ostatnie nie były co prawda godne filozofów wykładających w akademii artyleryjskiej Nuln, ale połączenie wysiłku fizycznego i psychicznego sprawiało, że misja stanowiła poważne wyzwanie. Obrażenia, które mogli zadać zwierzoludzie, minotaur czy krwiste maszkary z pewnością nie napawały optymizmem. Rudiger wiedział, że na tej misji robił raczej za ramię zbrojne, ale nie było wśród nich uczonych dlatego wspólnie musieli sobie radzić z zagadkami jak ta z misami wypełnionymi posoką.

Pozycja Rudigera w korytarzu była bardziej wycofana niż zwykle. Przodem ruszył Heinrich i Erika, za nimi Konrad, a na końcu pochodu Odo, Cassie i zabijaka. Schultz nie chciał ryzykować ataku na ich plecy – tym bardziej, że tam właśnie szli niewidomy kapłan i jego żona. O ile bez pierwszego misja nadal była wykonalna, to utrata żony była dla Rudigera nie do pomyślenia. Wojownik zamykał pochód czujnie oglądając się za plecy.


Następna sala nie była zaskoczeniem dla Rudigera. Symbole widniejące na ścianach były mu już znane. Wrażenie robił błyszczący w świetle latarni tron i siedzący na nim wojownik. Khorne wyglądał na nim niezwykle okazale. Bóg krwi, patron wojowników zwykle był przedstawiany jako potężny mężczyzna w zbroi płytowej z czarnej stali i mosiądzu, a jego ukochaną bronią był właśnie dwuręczny miecz wykonany z tych samych materiałów. Schultz słyszał niegdyś, że Khorne nienawidził tchórzostwa dlatego spodziewał się, że jego wyznawcy będą walczyli o magiczny przedmiot do ostatniego zaciekle go broniąc.


Szkielety, które za pomocą plugawej magii powstały przed nimi przypomniały wojownikowi starcie z nieumarłymi pod Untergardem. Mężczyzna nie potrzebował chwili aby dobyć miecza oraz tarczy. Stojąc na końcu wyszedł z korytarza, do którego po chwili weszli Cass wraz z ojcem Odo. Rudiger stanął nieco przed nimi blokując wejście do korytarza. Pozostali wojownicy dobywali broni, a Heinrich nawet rzucił pomysłem na starcie. Strażnik nie wiedział, że mogą go czekać komplikacje ze strony nie znoszącej próby narzucenia woli Eriki. Schultz uśmiechnął się w duchu na wspomnienie śledztwa podczas którego sam nieopatrznie i pewnie rzucił kilkoma pomysłami. Dla zabijaki pomysł strażnika był dobry. Rudiger miał zamiar pomóc w jego realizacji. Nie musiał się przesuwać nadal blokując wejście do korytarza za nimi. Każdy plan mogący skutecznie wspomóc ich taktycznie i osłonić jego żonę był planem dobrym.

W starciu zabijaka miał zamiar wykorzystywać miecz i tarczę. Pierwszeństwo zawsze miały uniki, które z uwagi na zręczność Rudigera przychodziły mu łatwiej. W razie kolejnych trafień rzezimieszek mógł wspomóc się parowaniem. Schultz chciałby mieć więcej luzu, ale nie miał pewności czy stojąc niedaleko pozostałych nie będą sobie nawzajem przeszkadzać…
 
Lechu jest offline