Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2019, 20:08   #184
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po cichutku, chytrze, skrycie...
Darvan rzucił na siebie zbroję maga, a potem, z mieszanymi uczuciami, wgramolił się na grzbiet przerośniętego płaza, by zająć miejsce za plecami Manei.
Tuż przed wejściem na pokład rzucił też zaklęcie tarczy - i na siebie, i na swą przyszłą (miał nadzieję) żonę.
Co prawda do tej pory się nie oświadczył, ale gdyby wśród skarbów (które mieli zamiar zdobyć) znalazł się jakiś pierścionek...
To jednak była pieśń przyszłości.

Plan był świetny, wykonanie (ze względu na środek transportu) mało romantyczne, ale wszystko szło jak po sznurku.
I, zapewne, wszystko zostałoby załatwione bez problemów, gdyby nie to, że jakiś instynkt ostrzegł Lanteri, która sięgnęła po broń.

Na negocjacje nie było miejsca - pozostawała walka.
Czy Lanteri była groźniejszym przeciwnikiem, tego Darvan nie wiedział, ale tak można było sądzić. Poza tym to ona miała w rękach pistolet i mogła atakować natychmiast, a Gardax - tylko szablę, więc przed zadaniem ciosu musiał zrobić kilka kroków.

Zaklinacz, który zawsze uważał, że przed bezpośrednim starciem warto wyeliminować strzelców, posłał w stronę zdradzieckiej pani kapitan garść magicznych pocisków. Wolał na statku nie rzucać kul ognia - w końcu nie o to chodziło, by zatopić "Przerażającą Falę", ale by zdobyć skarby Jenny Redclaw.

Miał zamiar rzucać magiczne pociski aż do skutku. W ostateczności użyć palących płomieni, a gdyby przeciwnicy znaleźli się zbyt blisko - płonących dłoni.
 
Kerm jest offline