Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2019, 21:02   #116
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
21 Brauzeit 2518 KI, Herrendorf

Widząc zbliżającego się chwacko jeźdźca wieśniacy czmychnęli czym prędzej na boki, pozwolili Niersowi wjechać pod łukiem bramy na ubity dziedziniec po jej przeciwnej stronie. Oczom mężczyzny ukazało się wszystko to, o czym wcześniej pomyślał: mizerne chałupy kryte nadgniłą trzciną, udeptane brudne uliczki, stojaki z obdartymi ze skóry wężami, rozpięte na palikach rybackie sieci, sterty porąbanego opału - a wszystko to zamknięte w szczelnym kręgu wysokiego kamiennego muru. Kiedy rozglądał się wokół siebie z grymasem pogardliwej niechęci, wzrokiem odpowiedziała mu grupa blisko pięćdziesięciu noszących szyte z sukna proste stroje wieśniaków. Tylko niektórzy wyróżniali się spośród tej tłuszczy wysłużonymi skórzniami, nasadzonymi na głowy baranimi czapami czy sznurowanymi kaftanami uchodzącymi na tym krańcu świata za ostatni krzyk imperialnej mody.

Była to w oczach Karla Petera malownicza zbieranina posępnych łachmytów, zarówno mężczyzn jak i kobiet. Wszystkie bez wyjątku młodsze wiekiem niewiasty były w mniej lub bardziej posuniętej ciąży, co tylko utrwaliło przekonanie Niersa o bezkresnej zaściankowości Herrendorfu. Ludzie myśleli w takich miejscach jedynie o najbardziej podstawowych potrzebach: jedzeniu, załatwianiu się i kopulacji.

Jedno nie uszło uwadze Karla Petera: wszyscy miejscowi byli na jakiś sposób uzbrojeni, czy to w widły czy myśliwskie włócznie. Kilku miało stare wysłużone miecze, kilku innych topory drwali. Widząc ich zawzięte miny i ściskające plebejski oręż dłonie jeździec okręcił konia w miejscu, posłał wieśniakom groźne spojrzenie. Za jego plecami rozległ się donośny dźwięk kopyt i Niers nie musiał się nawet oglądać przez ramię, by wiedzieć, kto właśnie wjechał za bramę Herrendorfu.

Przez wieśniaków przebiegł ściszony szmer, dźwięk westchnień i pomruków, uzupełniony tu i ówdzie charakterystycznym odgłosem splunięć.

- Wielmożna pani! - spomiędzy tłuszczy wychynął zgarbiony starzec, z trudem stawiający kroki, ściskający w wykręconych artretyzmem rękach sękaty kostur. Miał na sobie ubiór sigmaryckiego kapłana, wielokrotnie łatany, mający dawno za sobą lata świetności - Zostaliśmy wysłuchani! Ametystowe Kolegium się za nami ujęło!

Katerina Lautermann zatrzymała wierzchowca u boku Niersa, powiodła po wieśniakach wzrokiem, w którym Karl Peter wydawał się dostrzegać tę samą niechęć i pogardę, którą on sam żywił wobec mieszkańców wioski.

- Prawdziwie zostaliście wysłuchani - odpowiedziała po krótkiej chwili milczenia - Czy to ty wysłałeś list?

- Tak, wielmożna pani - odpowiedział wiekowy kapłan - I wdzięczny jestem niemożebnie za to, że Kolegium zechciało odpowiedzieć. Wszelako.. nie przybyłaś tutaj pierwsza, moja pani.

Obserwujący czarodziejkę kątem oka Niers spostrzegł na jej pięknym dostojnym obliczu cień szczerego zdumienia, niemal natychmiast ukryty pod maską wystudiowanej obojętności.

- Doprawdy? - odparła twardym tonem - Któż mnie zatem wyprzedził?

- My - zza pleców oblegającego konie motłochu dobiegł czyjś dźwięczny zdecydowany głos i zmieszani wieśniacy rozstąpili się pośpiesznie czyniąc przejście dla tego, kto przemówił.

Był to mężczyzna w sile wieku, niezbyt wysoki, ale dobrze zbudowany, o krótko ściętych jasnych włosach i równie jasnej brodzie. Odziany w przylegającą do ciała czarną skórznię, poruszał się z wielką pewnością siebie, a w jego oczach nie było nawet cienia zalęknienia wobec majestatu Ametystowej Czarodziejki. Prawicę trzymał na głowni przytroczonego bo boku miecza, lewą zaś pięść przyciskał do piersi

I nie był sam. Towarzyszyło mu czterech innych zbrojnych, trzej mężczyzn i jedna kobieta. Wszyscy odziani byli w czerń, nosili skórznie i miecze i wszyscy przyciskali lewe pięści do piersi. Niersowi wystarczyło jedno spojrzenie, by pojąć, że patrzy na ludzi wielce obytych z orężem i bardzo niebezpiecznych.

- Kim jesteście? - zapytała z wysokości siodła czarodziejka, a wówczas pięcioro obcych w czerni zdjęło swe dłonie z piersi odsłaniając noszone na skórzniach medaliony i widniejące na nich podobizny czarnych kruków, uświęcone symbole Boga Śmierci.

- Widziałem cię w moich snach - powiedział jasnowłosy, spokojnym wyważonym tonem, w którym nie sposób było dopatrzeć się wrogości, a mimo to Katerina Lautermann zadrżała na oczach trwającego u jej boku Niersa, tym razem niezdolna już do ukrycia swoich emocji.

- Śniący? - powiedziała tonem, w którym dźwięczało niedowierzanie.

- Z woli boga - odparł mężczyzna w czerni.



KONIEC DRUGIEGO ROZDZIAŁU

 
Ketharian jest teraz online