21-10-2019, 10:26
|
#187 |
| Wystrzelony przez Maneę bełt ugodził Lanteri w ramię i posłał na podłogę. Kobieta dobyła broni i wystrzeliła w stronę zbliżającego się Jamasha, jednak spudłowała. Nie spudłował za to Darvan, trafiając panią kapitan magicznym pociskami, które cisnęły ją w stronę głównego masztu. Undine był już jednak przy niej i ciął swoimi sztyletami, rozrywając Lanteri brzuch i ramię, doddatkowo rażąc prądem.
W tym samym czasie Gardax ruszył na Darvana i Azę, jednak niziołka nie pozwoliła mu, przyzywając w kilka chwil jedną ze swoich bestii. Półork był zupełnie zaskoczony takim obrotem spraw a wielki dzik wbił się w niego z impetem, rzucając nim o podłogę i burtę z wściekłością. Aza natomiast wykorzystała moment i strzeliła do Gardaxa, jednak jej bełt minął przeciwnika o kilka centymetrów. To jednak nie miało znaczenia, gdy wielki dzik dosłownie masakrował Gardaxa. I choć ten próbował atakować swoją szablą, to ataki te nic nie robiły na rozjuszonej bestii, raniąc ją tylko delikatnie.
Leżąca i krwawiąca paskudnie Lanteri nie była w stanie nawet się bronić, gdy kolejne magiczne pociski dopadły ją, a Jamash i Manea cięli swoimi ostrzami. Kobieta próbowała się zasłaniać rękami, ale nic to nie dawało. Wkrótce nie była już w stanie nawet się bronić przed kolejnymi cięciami i padła bez życia na pokład. Moment później wielki dzik Azy wykończył Gardaxa i na pokładzie zapanowała cisza.
Zemsta się dokonała, teraz pozostawała równie ważna kwestia - dostać się do skarbu Jemmy Redclaw. Kłódka, którą próbowali rozpłupać Gardax z Lanteri wciąż trzymała się dobrze na uchwycie pozwalającym otworzyć klapę prowadzącą pod pokład. Mogliście spróbować się tam dostać, lub najpierw sprawdzić cały pokład i pomieszczenia pod rufą. Decyzja należała do was, teraz już nie musieliście się nigdzie spieszyć. |
| |