Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2019, 00:07   #59
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Laura, Jace, Mikel i Rufus ukryli się w zaroślach, obserwując jak Kharrick Hannskjlad w towarzystwie Lawiny ruszają pod mur fortu. Mężczyźni przez kilka minut stali pod ścianą, po czym lwica ruszyła z powrotem w stronę drzew. Gdy tylko dotarła do niespecjalnie dobrze ukrytego Mikela, otarła się o niego, po czym chwyciła zębami za przedramię i zaczęła delikatnie, acz stanowczo ciągnąć go do fortu.
~ Hej, co tam się dzieje? Czego potrzebujesz? ~ Jace sięgnął umysłu pumy jak tylko zwierzę znalazło się w pobliżu.
Kocica aż podskoczyła, puszczając rękę Mikela. Rozejrzała się ostrożnie ~Potrzeba pomocy. Dużo osób. Strażnicy. ~ jej myśli były niepewne, bardziej przypominały powtarzanie usłyszanych słów.
Chłopak pomachał jej przyglądając się z zaciekawieniem. Potężne zwierze było inne, z oczu była inteligencja, a dotknięcie umysłu pokazywało złożony proces myślowy. Jace był zafascynowany tym, jednak nie miał czasu na dalsze podziewianie.
~ Niebezpieczeństwo? ~ zapytał natychmiast, chociaż nie wyczuł zagrożenia.
~Nie widać~
Jace przekazał informacje pozostałym.
- Idziemy. -
Mikel był już w drodze, zanim Jace skoczył mówić. Ciągnięcie za rękę wydawało się dosyć oczywiste.
-To chodźcie. - odpowiedział psionikowi.
~I tyle by było z planu, czas na tradycyjną improwizacje.~ Przemknęło przez myśl wiedźmie kiedy ruszyła wraz z resztą

Kiedy pozostali dołączyli do złodzieja i druida ci przekazali im nowe nowiny. Oraz plan.
- Mamy więcej jeńców do uratowania. Hannskjald robi wykop, ja odwracam uwagę strażników i dopiero wtedy wynosimy ich. Potem w nogi.
Rufus ożywił się, widząc że jego udział w tym przedsięwzięciu wyjdzie poza czekanie….
-Jak planujesz odwrócić ich uwagę, pomóc ci?
-Skoro tak dobrze mi idzie z czarowaniem to pomyślałem aby spróbować kolejnych sztuczek. Zobaczmy jak silną wolę będą miały nasze korredy kiedy nasłuchają się dźwięków hulajki z góry. Stawiam złocisza, że nie wyrobią i dołączą do pozostałych. - złodziej wyszczerzył się.
- Mogę zamaskować celę, żeby nadal widziały więźniów, to powinno dać nam więcej czasu. Mogę też wspomóc cię w ogłupianiu ich zmysłów. - wtrącił się Jace
- Ja przyniosę ich do wykopu, a kto będzie ich odbierał na górze? Rufus, ty? A ty, Mikel, złapiesz kogoś jak będzie chciał nam wejść przez drzwi? - druid zapytał o ostatnie detale, tarmosząc sierść Lawiny - Ja wyniosę trzech chłopa, kto chce wziąć trzech kolejnych? Bo ta perełka którą załatwiliście, pozwoli nam akurat na to - druid zatarł ręce, szykując się do wezwania sił natury.
-Dobrze, ja ich mogę wciągać, powalczę kiedy indziej. - Rufus wzruszył ramionami, szykując się do wykonania planu.
- Czy na dole są ranni którzy nie będą stanie iść bez natychmiastowego leczenia? - Zapytała Laura decydując gdzie byłaby najbardziej przydatna.
- Obyś, kurde, miał rację z tym kiedy indziej. Kharrick, będziesz tam zaglądał jakoś po twojemu? Laura, nie wiemy, ale jak szczur im na nosach tańczył to nie wstali. -
- Mogę ukryć hałas jaki zrobicie, wyciszyć jęki przenoszonych rannych. Żebyście nie byli głusi podczas procesu będę was ostrzegać przed nadchodzącymi korredami i spróbuję przekierować ich w inne miejsce, jeśli zaczną się tutaj kręcić. - dodał Jace zgadzając się z bezkrwawym rozwiązaniem. - Hannskjaldzie, masz jakiś małych zwiadowców, którzy mogliby być naszymi oczami i uszami gdy będziemy wyciągać rannych? -
- Ano, tamten szczur jest nasz, od niego wiemy ilu ich tam jest. - druid wskazał na mały świetlisty pyszczek wystający ze ściany od połowy uszu - Będzie nas ostrzegał. -
- W takim razie pójdę z wami by pomóc przy rannych. - Odparła wiedźma.
- W porządku, poczekajcie tylko aż zasłonię drzwi zanim ruszycie. -


Druid wziął się do roboty, czterokrotnie wzywając moc natury. Za pierwszym razem Rufus został obdarzony bardzo krasnoludzką cechą - krzepą do wyniesienia łupów wielokrotnie przekraczających jego własną wagę. Za drugim, skóra Hannskjalda i Lawiny pokryła się grubą dębową korą. Wreszcie zadziały się właściwe cuda - ziemia przy murze rozstąpiła się, odsłaniając kamienny mur fortu głęboko poniżej poziomu ziemi. Druid ostrożnie zsunął się do dołu - a ledwo był w stanie wystawić rękę na powierzchnię - i zabrał się do otwierania dziury w kamiennej ścianie. Metrowa, nieregularna wyrwa pojawiła się w okamgnieniu, a w nozdrza wszystkich zebranych uderzył potworny smród. Świetlisty szczur pomknął po ścianie wysoko, na wyższe piętra fortu i zniknął w ścianie, pilnując żeby nikt nie zaszedł ich z niespodziewanej strony.
Złodziej skrzywił się kiedy ostrożnie podążył za druidem. Znowu coś śmierdziało i nie był pewien dokładnie co. Już chciał wchodzić aby ustawić się na swojej pozycji kiedy uzmysłowił sobie, że w zasadzie MOŻE sprawdzić czy w pomieszczeniu nie ma dodatkowo jakiejś magii.
Wiedźma weszła jako trzecia, również skrzywiła się na odór, próbowała ocenić czy jest od spowodowany fekaliami więźniów...czy rozkładającymi się zwłokami...a może były to oba zapachy.
Jace, który ruszył za druidem przecisnął się przez grupę awanturników, by móc przyjrzeć się więzieniu i rzucić zaklęcie spowijające okratowany drzwi iluzją.
Podobna utrata jednego ze zmysłów sprawia, że pozostałe się wyostrzają. Może to dlatego w kompletnej ciszy zaduch panujący w piwnicy był tak odrażający? Podejrzenia Laury były bardzo celne – mieszały się tu smrody fekaliów, jak i zgnilizny. Ktokolwiek trzymał tu więźniów, nie przejmował się wcale ich losem, nie mówiąc nawet o wygodach.
 
Lord Melkor jest offline