Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2019, 02:01   #120
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, “Alster”
Warunki: chłodno, jasno, sucho, korytarz i klatka schodowa, bujanie fal


George (por. M.Finney) i Birgit



Odgłos kroków odbijający się echem po pustych, stalowych ścianach. Trzask gwałtownie otwieranych i zamykanych drzwi, zgrzyt ich mechanizmów. Szybki, urywany oddech który wydawał się głośniejszy niż powinien a i tak się go ledwo słyszało. No i metaliczne echo tego wszystkiego jakie niosło pogłos po tych pustych korytarzach często pokawałkowanych metalowymi drzwiami i grodziami. Dlatego gdy niespodziewanie drzwi ustąpiły obie strony aż odrzuciło gdy po szarpaniu się z kolejnym mechanizmem drzwi te ustąpiły ale zamiast kolejnych schodów czy korytarza ukazała się sylwetka całkiem obcego człowieka!

- A woman!? - zaskoczenie brytyjskich marynarzy na widok obcej osoby a do tego kobiety było chyba większe niż cokolwiek mogłoby pojawić się w drzwiach zamiast niej. Dlatego w pierwszej chwili odskoczyli od drzwi jak oparzeni a w drugiej po prostu wpatrywali się w te zjawisko jakiego kompletnie się tutaj nie spodziewali.

Birgit zresztą też nie. Na chłodną, naukową kalkulację może powinna. Tak, pewnie tak. Ale teraz nie czas było na naukowe analizy tylko na bieg! Dalej korytarzem, z dala od tej nieziemskiej poczwary, noga, za nogą, do pierwszych drzwi. Otworzyć, zamknąć i znów bieg kolejny kawałek korytarza aż do kolejnych. A przecież była naukowcem a nie sportsmenką! Biegło się tak ciężko, krew łomotała w skroniach, oddech w piersi ciążył ale strach dodawał sił i adrenaliny. Udało jej się wrócić do tych drzwi na górę, szarpała się z nimi ale na próżno! Znów nie mogła ich otworzyć! Spróbowała kolejne ale wynik taki sam. A tamte? Z tego wszystkiego nie była już pewna czy je sprawdzała wcześniej czy nie ale co jej szkodziło spróbować?! Ile to coś co zostawiła za swoimi plecami będzie rozszarpywać tego biednego marynarza? A ona była do tego czegoś pewnie najbliżej czyli była następna w kolejce!

I tak! Udało się! Wreszcie! Poczuła jak mechanizm zwalniajacy blokady drzwi ustępuje z metalicznym zgrzytem i drzwi się nareszcie otwierają! Teraz szybko na drugą stronę i na górę schodami do…

- A woman?! - okrzyk, męski okrzyk, po angielsku pełen zaskoczenia i niedowierzania. Odskoczyli od drzwi na swoją stronę przejścia z tego pierwszego zaskoczenia tak samo jak ona na swoją. A w drugiej chyba dotarło do nich, że jest kobietą i to taką jakiej nie powinno tutaj być. Było ich trzech. Wszyscy w takich samych, granatowych mundurach ale chyba dwóch marynarzy i jeden oficer. Marynarze pewnie otwierali drzwi bo stali bliżej nich.




Czas: 1940.IV.12; pt; przedpołudnie; godz. 10:45
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, “Alster”
Warunki: chłodno, jasno, wilgotno, mostek, bujanie fal


Noémie Faucher (kpt. D.Perry) i Alisha (bm H.Casey)



- To tutaj pani kapitan. To ta drabina. Powinni być gdzieś tutaj. - marynarz który został im przydzielony na przewodnika doprowadził ich gdzieś bezimiennymi wydawałoby się korytarzami i schodami przez niekończące się trzewia frachtowca. Zaprowadził ich do jakiejś galeryjki w ścianie rozchodzacej się pod sufitem jednej z ładowni. Na dnie widać było w tych mrocznych trzewiach kanciaste zarysy ciężarówek. Ale przewodnik wskazał na drabinę jaka wiodła od galeryjki do jakiegoś włazu w suficie. Bo z drugiej strony galeryjki była jeszcze druga, jaka wiodła na dół, do ładowni. No ale marynarz pokazywał na tą prowadzącą do góry.

- To tutaj Spencer spadł z drabiny. O tutaj jest jeszcze jego krew. Rozbił sobie całą twarz to dużo juchy leciało. No i ten pani kolega chciał, żeby go tutaj chłopaki zaprowadzili. No ale jak ich tutaj nie ma to nie wiem gdzie są. - marynarz rozejrzał się po pustej galeryjce wskazując na widoczną plamę zaschniętej krwi jaka miała należeć do kolegi z jakim niedawno Noémie rozmawiała w lazarecie krążownika. Wyglądało na to, że Spencer spadł z tej drabiny. Dobrze, że nie z tej która prowadziła na dno ładowni bo tam naprawdę mógł się połamać gdyby spadł z samej góry. Wewnątrz było chłodno a ładownia stukała łańcuchami, trzeszczała napiętymi pasami, szumiała nie wiadomo czym i wydawała całą masę nieprzyjemnych odgłosów. No i było ciemno. Oświetlona była tylko galeryjka a w ładowni panowały ciemności więc wydawało się jakby cały jej dół tonął w kłębiących się ciemnościach.

Marynarz się trochę mylił bo razem z nim i panią kapitan było ponad pół tuzina zbrojnych gotowych do desantu no ale jeśli brać pod uwagę brak obecności Woodsa i dwóch tutejszych marynarzy jacy mieli go tutaj zaprowadzić no to rzeczywiście ich nie było. I nie było nawet wiadomo gdzie ich wcięło. Alisha nie była pewna co tu się stało ani nie tak samo jak jej szefowa nie miała pojęcia gdzie polazł George ze swoją dwuosobową obstawą. Ale wiedziała, że to miejsce sprawia, że włoski na rękach i karku stanęły jej dęba. I raczej nie chodziło o ten chłodny, nieprzyjemny powiew jaki dało się wyczuć w tej mrocznej, kanciastej jaskini zaprojektowanej przez człowieka. Zaś Noémie zaś ani chyba nikt inny więcej podejrzanych odgłosów nie usłyszeli. Tylko wtedy, na początku ich wędrówki coś tak raz głośniej huknęło. No ale więcej się nie powtórzyło. Nikt też nie bił na alarm, nie zaczęła się żadna rozróba. Może przypadek? Coś tam gdzieś huknęło, spadło pod wpływem fal czy co? Cały czas coś tutaj huczało i w porównaniu z życiem szczura lądowego to tutaj nawet ściany i podłogi się chybotały nie mówiąc i mniej stabilnych przedmiotach i elementach wyposażenia. No to może i coś przygrzmociło w coś innego, spadło czy co?
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline