Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2019, 14:24   #44
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Pojawienie się kozy było niespodziewanym wydarzeniem, ale Isabela przyjęła je z nieukrywaną ulgą. Przynajmniej już dłużej nie musiała powstrzymywać się od zagadywania. W tej niezręcznej ciszy, jaka nastała między ich trójką po tym, jak Kyrikos skarcił ją spojrzeniem, czas płynął Isabeli jak krew z nosa lub nawet gorzej. Gwiazdy na niebie zaczęły być nudne, przesypywanie piasku z dłoni do dłoni i między palcami straciło swój urok po kilku minutach, a rozmyślania nad pierścieniem wolała zostawić na później, bo zbyt się tym ekscytowała i obawiała się, że znowu coś krzyknie z entuzjazmem. A wszystko to przez Kyrikosa i jego niezbyt przyjazną aurę.

- Patrzcie! To chyba ta koza! - krzyknęła więc z ekscytacją Isabela, wskazując na zwierzę, które w popłochu wybiegło z ciernistych zarośli.
Koza wyglądała na przerażoną, zupełnie jakby uciekała przed czymś, walcząc tym samym o swoje życie. Isabeli strasznie zrobiło się wtedy żal zwierzęcia, szczególnie, kiedy w całej szamotaninie z Kyrikosem zauważyła, że całe było w małych igiełkach, jakby z kaktusa.

Isabela, która nie znała się na zwierzętach, ale nie brak jej było empatii, chciała podejść i spróbować uspokoić kozę, a także ostrożnie powyciągać z niej igły kaktusa, by jej ulżyć, ale wtedy stało się coś, czego chyba żadne z nich się nie spodziewało.
Dziewczyna cofnęła się o krok, kiedy piasek pod nogami Kyrikosa zaczął się dziwnie poruszać. Pierwsza myśl, jaka przeszła jej przez głowę, to oczywiście ruchome piaski. Było to jednak coś znacznie gorszego i niebezpiecznego.

- Uważaj! - krzyknęła łamiącym się głosem, kiedy spostrzegła wyrastającego spod piasku skorpiona, prawdopodobnie większego niż Ozrar.
Chitynowy pancerz, a zwłaszcza ostro zakończony ogon, złowieszczo lśniły w świetle księżyca. Na całe szczęście Kyrikos zdążył zareagować w porę i odskoczył, unikając tym samym ciosu potwora.

Isabela cofnęła się jeszcze o krok i nadepnęła na coś twardego. Spojrzała pod stopę i zauważyła upuszczoną wcześniej pochodnię. Podniosła ją, chwytając oburącz, jakby to właśnie miała być jej broń przeciwko przerażającej bestii. Nie chciała używać magii.

Szybko jednak znalazła zajęcie, przez które nie musiała angażować się w walkę ze skorpionem. Przynajmniej do momentu, w którym sytuacja nie stanie się na tyle krytyczna, że Jasar i Kyrikos nie będą dawali sobie rady. Spostrzegła bowiem, że Kyrikos, odskakując przed ciosem potwora, upuścił sznur, którym przewiązana była koza.
- Zajmijcie się tym skorpionem, ja postaram się złapać kozę, skoro już udało nam się ją znaleźć - powiedziała do dwójki mężczyzn i nadal w jednej ręce trzymając pochodnię, która miała jej posłużyć jako ewentualna broń, ruszyła w kierunku zwierzęcia.
 
Pan Elf jest offline