Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2019, 20:27   #47
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Kayn nie narzekał na trudy przeprawy przez ciernie, gdyż miał wrażenie, że w życiu wojownika spotykały go o wiele gorsze przygody i przeprawy, niż to co spotkało ich teraz. Starał się iść ostrożnie, gdyż nie był aż tak gibki i zwinny jak filigranowa Kayalka. Nawet zaśmiał się w myślach kiedy zobaczył jej pełną dezaprobaty minę, na to, co stało się dosłownie parę chwil później - a przyznać trzeba, że takiego błazeństwa nie widział od wielu lat. Ostatni raz to chyba był królewski błazen, który w sali tronowej próbował być zabawny, ale szło mu to tak topornie, że następnego dnia nie miał już głowy i - co ciekawsze - więcej okrzyków i aplauzów wywołała publiczna egzekucja ze szafotem w roli głównej, niż jego próby bycia cyrkowcem.

Nawet kiedy oberwał gałęzią prosto w twarz, a jeden z cierni przerwał cienką linię skóry, pozostawiając na policzku krwawą, cienką ranę, Kayn jedynie syknął krótko. Nie mógł po prostu zmyć z twarzy tego uśmieszku. Taki rodzaj pecha był naprawdę nietypowy i zwykle bawił, póki spotykało to innych - w tym jednak przypadku, wojownik miał ochotę się śmiać na przeciwności losu. Wszystko było zabawne, ale do czasu. Nie bawiły go sytuacje, w których komuś groziło poważne niebezpieczeństwo, a w takim znalazła się Vathra. Spanikowany kozioł, którego uwolniła z więzów, wyrwał się na tyle gwałtownie, że trącił kobietę, a ta na chwilę zniknęła Kaynowi z oczu.

Mężczyzna bez wahania podbiegł w kierunku przepaści nie tracąc opanowania i z ulgą spostrzegł, że zręczna dziewczyna chyba w ostatniej chwili zdołała uchwycić się krawędzi.
- Trzymaj! - Kayn podał jej linę, gdyż ręką nie sięgnął do jej pozycji. Poza tym, może lepiej było nie ryzykować pochylania się, kiedy pugwampi wciąż emanowało swoją przeklętą aurą. Rozwścieczony i ośmieszony Gnoll i tak już ruszył po zemstę, więc wojownik nie musiał póki co się w to wtrącać. Po pierwsze, stwór był naprawdę miniaturowych rozmiarów, więc łapanie go w większej grupie jedynie prowokowałoby do większego pecha i wchodzenia sobie w paradę, a po drugie, życie Kayalki jakoś było dla Kayna ważniejsze, niż śmierć przeklętego gremlina.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline