Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2019, 13:04   #49
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Kayn był usatysfakcjonowany przebiegiem misji. Mimo początkowych trudności i złej aury, która sprawiła, że pech nie odstępował ich na krok, poszło lepiej niż się spodziewał. Nie był tylko pewien czy trup pugwampi cokolwiek jest w stanie udowodnić, ponieważ nie przynosił już pecha.
Kayn uśmiechnął się lekko do Vathry na jej słowa, choć powątpiewał aby szybko znaleźli się w jakiejkolwiek karczmie. Pomijając już fakt, że wcale nie przepadał za alkoholem jakoś specjalnie.

Gdy odwrócili się, a ich oczom ukazał się triumfujący swą postawą Gnoll, który podchodził do nadzianej na dzidę zdobycz. Kayn uniósł brew i ledwo powstrzymał się od parsknięcia. Mała łajza rechocząca ze śmiechu jakby miała zaraz paść z powodu duszności, dość szybko zakończyła swój żywot. Takie wspólne wyprawy, które miały jakiś cel, zawsze go bawiły, szczególnie gdy nikt nie był zagrożony na tyle, aby stracić życie. Nie ma co się oszukiwać - misja w celu odnalezienia pugwampi nie należała do tych poważnych.

- Gratuluję, Łowco Pugwampich - powiedział Kayn całkiem szczerze, widząc w zadowolonym Gnollu dumę. Wojownik nie mógł powstrzymać skojarzeń z psem myśliwskim, który czeka aż ktoś go poklepie po łbie i powie "dobra robota, Azor".

Minimalny uśmiech wsparcia i dumy ze swego oddziału, zszedł z jego twarzy w tej samej chwili, w której do jego uszu dotarł rozdzierający krzyk Kyrikosa. Po samej intonacji dało się wywnioskować, że po drugiej stronie krzaków dzieje się coś złego, z czym pozostała trójka chyba niespecjalnie sobie radzi.

- Szlag by to! - zaklął Kayn i nie zważając na kolce, które poharatają jego skórę, wbiegł w ciernie, próbując przedostać się na drugą stronę. Kolce raniły jego twarz i ramiona z każdej strony, pozostawiając czerwone kreski z sączącą się niespiesznie krwią. W tej sytuacji jednak nie miało to dla niego żadnego znaczenia. Nie w chwili, kiedy jego grupa była w niebezpieczeństwie, a nie dało się inaczej odebrać krzyku przepełnionego bólem. Cokolwiek zaatakowało pozostawioną trójkę, mogło już czuć się martwe.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 24-10-2019 o 14:36.
Nami jest offline