Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2019, 16:27   #2
Bonifacy
 
Bonifacy's Avatar
 
Reputacja: 1 Bonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputację
Kerian zaraz po zejściu z trapu rozejrzał się zdezorientowany, dawno nie był w tak gwarnym miejscu. Własna planeta uderzyła go mnogością wspomnień. Nie przez przypadek został rycerzem poszukującym, był jednym ze spadkobierców małej fortuny, ale też i kurczącej się rodziny. Żona z dobrego domu wymaga utrzymania i odpowiedniego statusu męża. No i jeszcze listy od wuja, ciekawe co się stało w rodzinie, że wymagało jego pilnego powrotu na planetę. Miał przecież swoje obowiązki które starał się wykonywać jak najlepiej. Walczył o pozycję wśród pobratymców. Zastanawiał się czy dałoby się pogodzić stałą służbę na planecie z uzyskaniem wygodnego usytuowania. Te i inne drobniejsze problemy zaprzątały mu myśli. Jednak rozchmurzył się widząc swoich dawnych przyjaciół. Zarzadce dworu i lekarza.To byli dobrzy rzemieslnicy w swoim fachu, a przede wszystkim znał ich od dziecka. Ufał, że rozjaśnia nieco sytuację i pomogą przetrwać ten trudny czas.

Młody szlachcic ignorując kłótliwy tłum ruszył do wyjścia z hangaru. Słońce prażyło niemiłosiernie, okrągłe mury okalające port kosmiczny rzucały półksiężycowy cień na asfalt ogromnej płyty lądowiska. Robotnicy gildii nie spodziewali się tego, że ktoś w tak oczywisty sposób ich zignoruje i kłótnia przycichła, aby po chwili dał się słyszeć głos kapitana frachtowca, nawołujący prowodyrów obu grup.

Kerian podszedł do świty usmiechajac sie pogodnie i podał ochroniarzom torby niewiele na nich zwracając uwagi.
- Witajcie! Miło mi was widzieć. Przybyłem najszybciej jak mogłem, ale wuj jest dość enigmatyczny w swojej sprawie. Liczę, że mi to wyjaśnicie. Mam nadzieję, że dom nadal stoi. Widzę, że na planecie sporo się pozmieniało i są drobne problemy z akomodacja.

Ochroniarze byli widocznie spięci, gdy Kerian mijał tłum robotników, jednak gdy nic się nie stało, trochę się rozluźnili. Dr. Kynes i zarządca Gilliam przywitali go zmęczonymi uśmiechami.
Pierwszy odezwał się zarządca.
- Witajcie, panie Kerianie. Macie rację, uchodźców jest coraz więcej, a miejsca nadal mało.
- A choć hrabia Sharn robi co może, to sytuacja się nie poprawia. - wtrącił się doktor.
- Z baronem niestety nie jest najlepiej. Trzyma się, ale jest coraz słabszy, coraz mniej wytrzymuje ciężar swoich obowiązków. - kontynuował lekarz.
- Nie mogliśmy zabrać żadnego łazika czy chociaż powozu. Za duży tłum na ulicach, a po ostatnich zamieszkach w slumsach w Południowo-wschodniej Ćwiartce, ludzie są podenerwowani. Mogliby źle zareagować na pojazdy. Będziemy musieli iść pieszo. - zarządca spojrzał na ochroniarzy.
- Większa grupa zwracałaby niepotrzebną uwagę. - dodał.

Rezydencja barona Gilgara znajdowała się tuż obok posiadłości Decadosów, niedaleko Centrum Danych Węzła. Pieszo to około 30 minut spaceru.
 
Bonifacy jest offline