25-10-2019, 13:06
|
#302 |
Kapitan Sci-Fi | - Z tego co słyszałem, podobno jesteście honorowi - powiedział John Doe.
Fowler prychnął z dezaprobatą, wyrażając w ten sposób własną opinię na ten temat. Może nawet zrobił to trochę zbyt głośno, bo parę spojrzeń skierowało się w jego stronę. On tymczasem trzymał obie dłonie na rękojeściach swoich sai, zaciskając je z gniewu, aż pobielały mu knykcie. Nie odezwał się jednak. Wszystko co miał do powiedzenie, zostało powiedziane, a słowa wciąż pozostawały w mocy.
John Doe i Raf mogą sobie wchodzić z nimi w konszachty, on nie zamierzał tego robić. Nawet jeśli wspólnie dostaną się do tego budynku i wspólnie będą walczyć z Kreeyankami, to nic nie znaczy. Powiedział to wyraźnie. A jeśli tylko w tym zamieszaniu zdarzy się okazja... |
| |