Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2019, 12:05   #166
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jedno oko znacznie utrudniło Gnimnyrowi szybkie rozeznanie się w sytuacji. Dopiero po dłuższej chwili spostrzegł, kto wylazł z jaskini. Zielone gówno! Nim zrobił cokolwiek innego, krasnolud splunął z pogardą gęstą śliną. Dopiero potem szpetnie zaklął. Pogardę i nienawiść do zielonej pod-rasy miał we krwi. To byli odwieczni wrogowie krasnoludów i Gnimnyr miał wpojone do swojego zakutego, khazadzkiego łba, że należy ich tępić jak szkodniki. Mimo, że jemu samemu ani nikomu z jego rodu nigdy nic złego nie zrobili.

Kiedy Rusłan wystrzelił, patrzył na lecącą strzałę i trzymał kciuki, żeby któremuś z zielonoskórych wbiła się wprost w oko, rozchlapując gałkę oczną, świdrując kość czaszki i ugrzęzła w mózgu, powodując chwilowy acz nieznośny ból, prowadzący do śmierci. A potem zsunął się z muła, chwycił tarczę, wyciągnął pałasz i lekko skulony, truchtem ruszył w stronę kopalni, aby wypełnić odwieczną Wolę Przodków.
 
xeper jest offline