-... nie mogę niestety odebrać telefonu, ale jeżeli jesteś piękną kobietą to zostaw wiadomość po sygnale. Na pewno odd...
Patricia zakończyła połączenie, ucinając głos Mike'a nagrany na sekretarkę.
"Dupek" - zdążyła jeszcze pomyśleć, zanim schowała telefon do tylnej kieszeni dżinsów. Ani jej partner ani ojciec nie odbierali telefonu. Temu drugiemu zostawiła jednak wiadomość na skrzynce, żeby go uspokoić, a jednocześnie poprosić o kontakt. Oczywiście bez zdradzania szczegółów. Na komisariacie oczywiście panował Sajgon, co nie było aż tak zaskakujące. Niestety nie uzyska w tym miejscu żadnych informacji. Jak tylko komisarz zauważy ją na chodzie to pewnie czym prędzej zaprzęgnie ją do jakiejś roboty. A teraz potrzebowała akurat tych kilku dni wolnego. Pozostawało liczyć na kontakt ojca i samemu pomyszkować.
Już miała przekazać tę informację Adamowi, ignorując namolne krzyki z korytarza, gdy rozległ się dźwięk łomotania do drzwi. Nim zdążyła zareagować, stał w nich mężczyzna ubrany w zabytkowy strój Milicji Obywatelskiej. Spojrzała zdezorientowana w kierunku Adama, ale ten zdawał się mieć równie mało pomysłów aby to wytłumaczyć co i ona. A jakby tego było mało to staruszka, również znajdująca się na korytarzu, nagle odleciała. NA KSIĄŻCE!
Milicjant krzyczał za nią
Adam się darł
Mężczyzna w drzwiach naprzeciwko znikał właśnie w czeluściach własnego mieszkania. KTÓREGO NIE POWINNO TAM BYĆ.
Naprzeciwko mieszkania Patrici znajdowała się bowiem balustrada i schody prowadzące na wyższe i niższe kondygnacje. Nie ściana, niepasująca nie tylko wystrojem ale i kolorem do bloku w którym przeżyła większość swojego życia.
- Ej! - usłyszała głos mężczyzny z naprzeciwka - Pod jakim wy mieszkacie adresem?! Jaka ulica?!
- Osiedle "Brunatne" przy ul gen. Maczka 15, blok D - odkrzyknęła bez namysłu dziewczyna. Zaczynała powoli rozumieć. Przestawianie się na abstrakcyjne myślenie "po-Zagórskie" przychodziło jej coraz sprawniej. - W dzielnicy Hałcnów... ADAM, CO TY WYPRAWIASZ DO CHOLERY!?