Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2019, 09:04   #115
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Starszy krasnolud ogarnął okiem pobojowisko.
- Miej baczenie, gdyby wracali - zwrócił się do Tladina, sam zaś ruszył pomagać rannym. Nie był ani medykiem, ani cyrulikiem, ale w swym długim życiu nie raz i nie dwa ratował towarzyszy a potem podwładnych na pobojowisku. Ciął więc materiały na pasy, tamował krwawienia, usztywniał kończyny.
Karl medykiem nie był, ale nie miał zamiaru stać i patrzeć, jak Ragnis zajmuje się rannymi, szczególnie że niektórzy z tych rannych byli jego ludźmi. Pomagał więc krasnoludowi w opatrywaniu ran, zapewniając równocześnie, że z tego się wyliżą.
- Jak wyjdziemy z tego żywi, to na Grimnira, wisicie mi butelkę najstarszej krasnoludzkiej wódki, jaką będą mieli w Lenkster. Bo jedziemy dalej do Lenkster, tak? - rzucił kończąc opatrywać Dietera. - Pomóż mi poukładać ich na wozach - odezwał się do Karla. - A Ty młody, dalej miej baczenie.
Po chwili Manfred i Dieter znaleźli się na wozach.

- Teraz Tobą się zajmę - Ragnis podszedł do pozostałego woźnicy. - No już, nie maż się. Będziesz miał takie blizny i takie opowieści, że dziewczyny będą się do Ciebie kleić bez opamiętania - zacisnął mocniej opatrunek, aż mężczyzna zakrzyczał.
- No, to jak Ci na imię?
- A… a… Adolphus, panie
- wyjąkał mężczyzna. Stary krasnolud udawał, że nie widzi łez, toczących się po jego policzkach.
- Dobra Adolphusie, znasz się na zwierzakach. Przepnij te dwa do wozów - wskazał na zwierzęta kupione przez Karla i Tladina - a tego - wskazał rannego kuca - przywiąż jako luzaka. I wypnij truchło. Potem odpoczniesz.

- Chyba nie wrócą, kozie zady - skomentował Ragnis. W końcu mógł trochę odpocząć. - To jak? Jedziemy dalej do Lenkster, czy wracamy póki blisko do Ristedt?
Tladin spojrzał na Karla i rozłożył ramiona.

- No w takim stanie to chyba trzeba wrócić?

- Gdzie jest najbliższa wioska czy gospoda?
- Karl zwrócił się do woźnicy. - Jeśli jest bliżej niż Risted, to proponowałbym jechać dalej. Im krótsza podróż, tym lepiej dla rannych. No ale wcześniej musimy pochować tego biedaka - dodał.

- Nie wiem. Pierwszy raz jestem w tej okolicy - Adolphus jakoś się zaczynał zbierać po tym jak stary krasnolud opatrzył mu poważną ranę. Woźnica przeszedł przez błoto i kałuże traktu do truchla zabitego kuca aby je wypiac. Ale nie było szans by pojedyncza osoba ruszyła wóz albo truchlo czworonoga. Tym trzeba było poradzić sobie zespolowo. Rannemu mężczyznie ciężko szło też zapinanie albo wypinanie zwierząt pociagowych do wozu no a pod ten przy którym zabito kuca musieli popracować wszyscy. Aby przeciągnąć przez błoto traktu martwe truchlo kuca i zwolnić miejsce dla zastępczego wierzchowca.

- Oni nie nadają się teraz do niczego - zawyrokował Ragnis, gdy skończył opatrywać wszystkich poszkodowanych. Mówił głównie o dwóch ochroniarzach Karla którzy z tych co przetrwali walkę ucierpieli najbardziej. Ale obaj teraz zajmowali miejsca leżące w dwukółce, przez co dla Karla zostawalo miejsce na koźle albo gdzie indziej. I rzeczywiście i Dieter i Manfred wyglądali w tej chwili bardzo mizernie, jakby mieli dość wszystkiego. A ta jesienna mżawka, wszechobecne błoto i kałuże na pewno nie poprawiały sytuacji.

- Twoi ludzie, więc zdecyduj - Tladin wyraził swoje zdanie, teraz przyszło mu już tylko czekać, co postanowi Karl.
 
Gladin jest teraz online