29-10-2019, 19:50
|
#72 |
| Pięknie. Pięknie, pięknie, pięknie.
Sprawę trzeba było ratować na już. Druid przeleciał na gałąź po drugiej stronie fey, tak żeby kiedy ruszą w jego stronę, oddalały się pod sporym kątem od obozowiska, ale kiedy je zgubi, mogły iść w dalszą drogę bez wracania w stronę podróżników.
Bezpiecznie odległą gałąź, rzecz jasna. Na dobre względy fey nie było co liczyć. Huknął ile pary w krasnoludzkich płucach, co dało...dość zabawny efekt w sowim dziobie. Grunt żeby zwrócić na siebie uwagę. I w długą, wgłąb lasu, udając rannego i słabo latającego żeby nie zniechęcić ich pościgiem za ptaszyną.
A jak już wyciągnie ich daleko, to zrzuci im jeszcze tego oszalałego rosomaka w krzaki.
Olbrzymy wzdrygnęły się, słysząc hałas, ale momentalnie wypatrzyły druida. - Dawaj ptaszysko, będzie miazga! -
W stronę Hannskjalda poleciało kilka improwizowanych pocisków - kamienie i ciężki konar, które obiły go mocno po skrzydłach.
Nie pozostało nic innego jak zgodnie z planem wiać - i to w pośpiechu, raz po raz nurkujac w niskie poszycie i kryjąc się za drzewami. Dopiero po kilkudziesięciu metrach spuścił figurkę rosomaka, odczynił swoje zaklęcie uwalniając zeźlone zwierzę i zaczął umykać w niemniejszym pośpiechu.
Wzbił się między korony drzew by zniknąć prześladowcom z oczu i pomknął w stronę obozowiska. Z trzaskiem gałęzi wylądował między towarzyszami, wrócił do krasnoludzkiej postaci i trzymając się za mocno obity bok zaczął opisywać sytuację. - Trzy fey, ohancanu idą do Ristin i rozbiliśmy im się na trasie. Jeszcze o nas nie wiedzą. Ale jak się dowiedzą, to topory pójdą w ruch, nawet sowie nie odpuścili -
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 29-10-2019 o 23:24.
Powód: rosomak, nie borsuk! +
|
| |