Słysząc słowa burmistrza Halbert odwrócił się na pięcie. - No trzeba było tak od razu. Wiedziałem że z pana porządny chłop. Wystarczy się z panem napić.
Wojownik chwycił szybko kielich wypijając łyk napoju. - No więc o co chodzi drogi panie? Kogoś lub coś mamy ubić? Gdzie, jak i kiedy?
Mężczyzna usiadł znowu na swoim poprzednim miejscu patrząc z zazdrością na "wyróżnionych". Pamięta jeszcze czasy jak sam był tak wyróżniany, ale teraz kaleki szermierz nie jest nikomu potrzebny. Człowiek zasmucił się głęboko w duchu, lecz jego twarz dalej przybierała kamienną pozę obojętności. |