Halbert zajrzał do sakiewki. Czy na prawdę nie stać mnie już na browar? - pomyślał. Gdy zobaczył pusty worek wiedział jednak że musi zadowolić się wodą. Lepszy byłby jednak teraz sok z ogórków, albo mleko. Ból głowy go dobijał. Mocny musiał być trunek którym spoił go burmistrz. Człowiek popatrzył na karczmarza mówiąć: - Hej ty! Tak ty! Do ciebie mówię! Widziałeś tu może kogoś imieniem Ali Baba? Podobno kozak z niego jakich mało! Chciałbym się z nim spotkać!
Po czym wychylił wodę ze szklanki z ogromnym oburzeniem na twarzy. |