nox90

Coś ostatnio zbyt wiele czasu czasu poświęcam na spanie. Starzeję się. - pomyślał Wylkarr. Po czym wyszedł na zewnątrz by rozprostować kości. Gdy wrócił, zauważył brak dwójki "wyróżnionych".

Pewnie poszli sobie w cholerę jako Ci lepsi i inteligentniejsi. Może to i dobrze... Ja z pajacem, tropicielem i kaleką poradzimy sobie.

Bierze pozostałych śpiących za fraki i stawia na nogi. Wie, że ten chojrak nie ma szans przeciw czterdziestu. Dogania Halberta.

 

wojto16

Fulirel i Justicar
Szybko się ubieracie i w milczeniu schodzicie na dół gdzie czekają pozostali.
Halbert
Wchodzisz samotnie do karczmy. Było wcześnie rano więc siedziało w niej niewiele osób. Podszedłeś do lady i usiadłeś na krześle zamawiając wodę.
Wylkarr
Zauważasz brak Harberta. Domyślasz się, ze poszedł do karczmy sam. Więc przyodziewasz ekwipunek i ruszasz do karczmy.

 

Bulny

Halbert zajrzał do sakiewki. Czy na prawdę nie stać mnie już na browar? - pomyślał. Gdy zobaczył pusty worek wiedział jednak że musi zadowolić się wodą. Lepszy byłby jednak teraz sok z ogórków, albo mleko. Ból głowy go dobijał. Mocny musiał być trunek którym spoił go burmistrz. Człowiek popatrzył na karczmarza mówiąć:
- Hej ty! Tak ty! Do ciebie mówię! Widziałeś tu może kogoś imieniem Ali Baba? Podobno kozak z niego jakich mało! Chciałbym się z nim spotkać!
Po czym wychylił wodę ze szklanki z ogromnym oburzeniem na twarzy.

 

Loria

Schodziła w milczeniu za Justicarem. Po policzkach spływały jej łzy. Czuła się upokorzona. Jeszcze żaden mężczyzna nie widział jej nagiej. Gdy weszła do pomieszczenia, gdzie ujrzała pozostałych szybko otarła łzy rękawem. Zauważyła, iż brakuje krasnoluda i Halberta.
-A gdzie jest Wylkarr i Halbert? - spytała pozostałych lekko drżącym głosem.

 

__________________
"Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy odeszli, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć?"
J.R.R. Tolkien

nox90

Wchodzę po chwili, próbuję jednak chodzić tak by nie zwrócić na siebie uwagi Halberta. Wolę obserwować go z dala. Podchodzę do lady od drugiej strony i pytam karczmarza, mimo szczerego strachu w jego oczach:
Słyszałem, że ktoś tu zakłóca spokój i to nie jestem ja. Mógłbyś mi wskazać tego jegomościa? Na imię mu Ali.

 

wojto16

- O mnie pytasz kolego?- Wylkarr odwrócił się do stojącego obok męźczyzny. Ubrany był prosto, wyróźniał go turban na głowie i zakrzywiona szabla za pasem.
- Jam jest słynny Ali Baba. Czego chcesz ode mnie?

 

nox90

Zmierzyłem go krytycznym wzrokiem. Jego orientalność mnie dziwi. Pytam więc:

Słyszałem, żeś groźny. Rpoponuję usiąść przy kuflu piwa i porozmawiać. Parę osób interesuje się Tobą i tym by mogli przestać. Opowiesz mi o swych dokonaniach?

 

wojto16

- Nie ma czym się za bardzo chwalić. Zgwałcone 200 kobiet, 100 męźczyzn i 20 psów. Poza tym zarąbalismy spory oddział siepaczy Imperium. Szkoda, że moich czterdziestu zginęło w tej bitwie. Teraz mi powiedz kto się mną interesuje?

 

Kokesz

Albert obudził się z dużym bólem głowy. Trunek burmistrza musiał być naprawdę mocny. Jego myśli kłębiły mu się w głowie. Strzępki pamięci i tego co się stało wcześniej powoli układały się w całość. Przypomniał sobie, że mają pozbawić życia jakiegoś Ali Babę. Imię tego osobnika przypominało mu opowieści o ludach mieszkających na pustyniach południa.

Poszedł spotkać się z resztą. Zauważył brak krasnoluda i wojownika. Po schodach schodziła elfka.
- Co się dzieje? - zapytał wszystkich zdezorientowany. - Nie mówcie że poszli po tego południowca, co mamy się nim wszyscy zająć?

 

__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1

nox90