Wchodzę po chwili, próbuję jednak chodzić tak by nie zwrócić na siebie uwagi Halberta. Wolę obserwować go z dala. Podchodzę do lady od drugiej strony i pytam karczmarza, mimo szczerego strachu w jego oczach: Słyszałem, że ktoś tu zakłóca spokój i to nie jestem ja. Mógłbyś mi wskazać tego jegomościa? Na imię mu Ali. |