Ramirez przemieszczał się niezgrabnie wzdłuż ścian okrętu. Jakby chciał przez dotyk dłoni w rękawiczce odczytać myli martwego stalowego kolosa. Na moment z pomocą servitora podłączył generator, a później wszedł do sieci okrętu.
Ale stalowy kolos był martwy. Nie udało się uruchomić Ducha Okrętu. Zresztą Ramirez nie był pewien, czy chciałby mieć do czynienia z tłustą pokraką zajmującą się transportem gazu.
Prawy mechadendryt podłączył się przez panel z lokalnym systemem. Na moment w korytarzu zapaliło się czerwone światło. Umysł kapłana zaczęły bombardować nazwiska załogantów. Wiedza bezużyteczna. Zupełnie jak czerwone światło prawie niewidoczne w świetle latarek i lamp.
Kapłan odłączył generator.
Powietrze miało tylko kilka procent tlenu. Za mało dla człowieka.
- Leon, ustaw się jako boja komunikacyjna. Niech Błysk Cieni przerzuci nam dodatkowych robotników. I zapas powietrza. Mamy ponad setkę kwater mieszkalnych, pełnych różnego śmiecia. My ruszamy dalej na mostek - powiedział przez komunikator. Po chwili na rękawicy kombinezonu przełączył się na powszechny kanał, tak, żeby wszyscy mogli go usłyszeć.
- Zleciłem czaszce ściągnięcie naszego lądownika możliwie blisko. Załoga się tu rozstawi. My ruszamy dalej. Sugeruję żebyśmy się podzielili. W ten sposób szybciej sprawdzimy statek.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |