Tytus jakoś tej ekspedycji nie uznaje za udaną. Może to przez to iż coś "śmierdzi" na tym statku. Jednak wizja profitu przeważała i parł na przód chcąc poznać bogactwa metalowego trupa. Parł do przodu uzbrojony w swój wierny mieczyk i patrzył czy nie ma czego cennego. Wszystko mogło się przydać w ramach oszczędności i reparacji budżetu rodu Corax. Bo jak wie to każdy nisko urodzony. Dobrze jest służyć komuś potężnemu.
-Dobry pomysł, zlokalizujmy fanty i spadajmy stąd, a resztę załatwia załoganci. Całość akcji lepiej nadzorować z Błysku. Będziemy też mogli szybciej podjąć działania w razie niebezpieczeństwa.- powiedział do towarzyszy, a głównie słowa kierował do Ramireza.