- Tylko trzej, ale wielcy są. - potwierdził Rufusowi druid.
- Ja tym razem będę się trzymał z tyłu, tylko rzucę jedno zaklęcie i się cofam. Ten konar którym mnie rzucili...to będzie boleć kolejny tydzień. - przykucnął przy swoich tobołkach, jako ostatni zaczynając ubierać pancerz na siebie i Lawinę.. Jego ręka trafiła na rękojeść tasaka. - Mam tu ostrze z zimnego żelaza, będzie komuś pomocne? -