Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2019, 20:06   #69
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Atakowanie zjaw nie miało sensu. W jakiś dziwny sposób nie istniały w świecie materialnym, co innego jednak ich sztylety i jak się okazało, umieszczone w widmowych turbanach kamienie. Torstig wlazł niemal na ołtarz, chwytając za ręce zakrwawionego mężczyznę. W jego uszach rozległ się przeraźliwy wrzask, który jak Relhad mniemał, wydała wirująca nad ołtarzem istota. Starzec zachwiał się, niemal fizycznie odepchnięty od ołtarza, ale mężczyzny nie puścił. Cienie, kiedy rozbrzmiał wrzask demona wpadły w amok. Całkowicie zmieniły swoje zachowanie. Natychmiast przestały ignorować awanturników. Zwróciły się przeciwko nim. W miejscu, gdzie powinny mieć twarze widniały czarne dziury, w których błyszczały czerwone, złe oczy. Rozpoczął się szalony taniec. Kibria złapała za kamień na głowie jednej z mar. Był materialny. Czuła jego pulsowanie na palcach. Nim jednak zdołała go wyszarpnąć, na jej ręce pojawiła się długa, krwawiąca szrama. Widmo nie zadało drugiego ciosu. Dopadł do niego Ianus, celując w ostrze. Sztylet uderzony przez znacznie masywniejszy miecz został wyrwany z ręki cienia i z brzękiem upadł na kamienie kilka kroków dalej.

Istota uwięziona nad ołtarzem wirowała coraz szybciej, śląc w umysły awanturników nieprzerwane pasma przeszywającego bólu. Nie ułatwiały one walki, wręcz przeciwnie. Już po chwili Torstig leżał na ziemi, u stóp ołtarza krwawiąc z nosa i uszu, a na nim spoczywał wierzgający, ściągnięty z ołtarza mężczyzna. Jęczał coś niezrozumiale i boleśnie wbijał kolano w krocze Relhada.

Cedmonowi udało się rozbić klejnot na głowie jednego z duchów. Ten natychmiast rozwiał się w nicość, pozostawiając po sobie tylko pokruszone, błyszczące na mokrej posadzce odłamki kamienia. Thoer opędzał się od ciosów dwóch zjaw, równocześnie osłaniając Livię. Dziewczyna w chwilach między wywołującymi agonię i torsje mentalnymi atakami demona, ciskała nożami w kłębiące się tuż przed Ianusem cienie. Dopiero trzeci nóż znalazł cel. Rozbity klejnot błysnął w świetle błyskawicy i zgasł wraz ze zjawą.
 
xeper jest offline