Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2019, 08:14   #8
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Nikt nie protestował. Ronin jakby nie był już Roninem. Był jak swój. Smok nie był pomiotem Pentexu, tylko jednym z nich. Wilkołaki… i nie tylko one, jednoczyły siły. Nikt nie patrzył na siebie krzywo. Stawali razem przeciw złu w osobie Shinzou. Szkoda, że tyle osób musiało zginąć, zanim zdobyto się na taką tolerancję.

Dzielnica w której mieszkał Zaar wyglądała na wyjątkowo ponurą. Zwłaszcza, że zimą dni były bardzo krótkie, a betonowa dżungla zdawała się niszczyć śnieg.

Patrol policji został usunięty… przez ekipę łysych kiboli. Czarny na chwilę przed zaśnięciem przyznał, że w okolicy była zmora nazwana „łowcą czarownic”. Zmora ta podżega nienawiść do wszystkiego co inne. Homoseksualiści, Żydzi, obce drużyny sportowe, czy patrolujące okolicę Psy. Osiedle należało do białych, heteroseksualnych mężczyzn. Wszyscy inni narażali się na ataki. Na przeciwko klatki Zaara był sklep spożywczy, przed którym zbierała się grupa. Oczywiście Żenii nie udało się przejść bez otrzymania kilku nie dwuznacznych propozycji.

Zamek od drzwi był wyłamany. W mieszkaniu okno balkonowe było wybite. Samo mieszkanie było zdemolowane. Włos Żenii zjeżył się gdy przeszła obok jednej ze ścian z otworami po kulach. Srebro musiało zostać w ścianie.
Wrona odwróciła się na pięcie i ruszyła do kuchni by nastawić ekspres do kawy. Drżącymi dłońmi wyciągnęła kubek Zaara i ustawiła go pod dyszą. Wcisnęła przycisk ‘jego’ kawy.

“Kocham Cię, mała, od tak dawna cię kochałem” - zabrzmiało w uszach dziewczyny. Niemal zachłysnęła się dźwiękiem. Słowa zabrzmiały jakby Zaar stał tuż obok.

Tyle, że go nie było.

Nim łyknęła kawy wciągnęła jej zapach. Z pierwszym łykiem kawy w ustach, wygrzebała duży nóż.
Przeszła do sypialni i wygrzebała starą koszulkę Jarka. Taką, która miała na sobie jego zapach. Wciągnęła go głęboko jak narkoman i wcisnęłą ją za pasek spodni. Wyciągnęła też bluzę z kapturem i założyła na siebie.

Wróciła do salonu i z kolejnym łykiem kawy, wbiła nóż przy jednym z otworów po kulach. Wbijała ostrze tak długo aż udało się jej wydłubać odłamek. Przypatrywała się mu długo obracając srebrny pocisk w palcach i popijając kawę. Poczuła delikatny ból w opuszkach palców. Był bardzo wyraźny.
„Wybacz, nie lubię srebra”
Dziewczęcy głos odezwał się w umyśle dziewczyny.
“Wiem. Przepraszam” - Żeńka wydobyty pocisk schowała do kieszeni spodni i ruszyła sprawdzić mieszkanie zmarłego Bety.

Przeszukiwała je metodycznie, jak zawodowiec, którym była w innym życiu.
Sprawdziła szafy, miejsca, z których Zaar wcześniej wyciągał swoje skarby. Zakamarki w łazience i kuchni. Sypialnię… Nie spieszyła się przesadnie w poszukiwaniach.

W kuchni szafka pod oknem zasłaniała kaloryfer. A za kaloryferem znajdowało się niewielkie pudełko. Wewnątrz był pendrive.
W sypialni natomiast jeden z paneli podłogowych wydawał się obluzowany. Po podważeniu go nożem znalazła trzy paszporty z trzema różnymi obywatelstwami i trzema różnymi nazwiskami. W każdym było zdjęcie Jarka. Były tam też pieniądze. Dolary, Euro i franki szwajcarskie.

Zabierała też ze sobą wszystko to co miało związek z Jarkiem. Z nimi. Z przedpokoju zabrała skórzaną kurtkę Jarka i ubrała się w nią. Kurtka była za duża ale to nie miało znaczenia. Poszukała kluczyków do garażu. Motory.

Nic więcej nie znalazła. Wróciła do salonu by załatać wybite okno workami foliowymi. Wylała resztkę kawy i zabrała kubek Jarka. Drzwi zamykała za sobą płacząc.

Zeszła do garażu, lecz wyraźnie nikt się tam nie pofatygował. Motocykle stały nienaruszone. Na małej szafce był komputer. Obok niego telefon i tablet. Dwa ostatnie zapakowane w firmowe opakowania. Jakby nie przygotowywał bezpiecznego sprzętu w domu.
Wrona sprawdziła laptopa pod kątem pluskiew ale lapek zdawał się nieruszony. Rozejrzała się za torbą i załadowała sprzęt. Sprawdziła też i garaż tak by nie pominąć niczego. Założyła jeden kask, a drugi schowała do torby. Wyprowadziła po kolei obydwa motory i korzystając z darów od Ronina ruszyła w drogę powrotną, prowadząc motor Jarka za sobą.

***

Na miejscu upewniła się, że Czarny wciąż spał choć od jej wyjazdu upłynęły cztery godziny. Ruszyła do pokoju, jaki znalazł się w hotelu mimo natłoku wilkołaków. Dzieliła go z Draganem i Wojtkiem, ale obydwaj już wyjechali. Dlatego była sama. Zrzuciła tam znalezione w mieszkaniu Zaara rzeczy.

Nie podłączając laptopa do sieci, podłączyła pendrive’a by sprawdzić zawarte na nim dane.
Nie było ich wiele. Na całym nośniku znajdował się jeden film w wysokiej rozdzielczości. Nagranie miało jakieś pół godziny. Żenia kliknęła na przycisk Play.

Film był nagrany w konwencji filmów jakie Zaar wrzucał na swój kanał na YT. Choć tym razem zaczął od przedstawienia się swoim pełnym wilczym imieniem. I zaczął snuć swoją historię - wyznanie. Opowiadał o tym, że wilkołaki nie należą do bajek i że ich świętą rola jest powstrzymanie Żmija przed zniszczeniem Gai. Był na filmie nieco młodszy niż Żenia go kojarzyła. Film mógł być nakręcony jeszcze zanim się pojawiła w jego życiu. Jakieś trzy do pięciu lat wcześniej. Był kierowany do młodych wilkołaków. Jako forma wprowadzenia do świata. Mówił powoli i spokojnie. Przekonywująco. Choć nie zmienił formy, ani nie pokazał niczego co mogłoby potwierdzać jego słowa. Dlaczego ukrył ten dokument? Czy miał trafić na jego kanał? Miał zostać odnaleziony później? Gdyby… jak mówił w filmie: poniósł śmierć w walce ze Żmijem? Cóż, tej tajemnicy nikt nie miał już poznać.

To nie było dobre przesłanie w chwili obecnej. Nie teraz, gdy Czarny chciał odbudowywać równowagę triady. Ale Żenia i tak wpatrywała się w Jarka na ekranie prawie nie zwracając uwagi na to co mówi. Nie czuła łez płynących po twarzy. Dopiero gdy zamknęła laptopa zdała sobie sprawę, że policzki są mokre.

Z kompem pod pachą ruszyła przygotować kawę i jedzenie dla szamana. Z kanapkami, kubkiem i lapkiem zastukała cicho do sypialni Czarnego.

Nikt nie odpowiedział, a zza drzwi dobiegało pochrapywanie. Szaman musiał mieć głęboki sen po tym jak przez kilka dób nie spał. Zostawiła więc wszystko przy łóżku Antka.

Córka Ognistej Wrony Mogła zająć się szukaniem Rycha, używając kleiva. Wkrótce ich poczuła.

Kamila ich znalazła. Byli razem. Byli w ruchu. Rychu był ranny. Czuła, że nie może chodzić. Reszta miała różne otarcia, choć czuła, że ich stan jest stabilny.. Przemieszczali się chyba jakimś samochodem od strony Wrocławia. Byli po jakiejś walce. Kierowali się do Poznania.

Żenia przekazała Dalemirowi, że wyjeżdża i wróci niedługo. Nie była pewna co wymyślił Rychu ani co zaszło między nim a Czarnym. Nie była też pewna, czy jej ludzie wiedzą, gdzie obecnie ukrywają się garou. Postanowiła wyjechać im naprzeciw.



***

Jechała drogą ekspresową, potem autostradą, a później znów drogą ekspresową. Na motocyklu dotarcie do nich zajęło jej niespełna trzy kwadranse. Kolejne dziesięć minut trwało dotarcie dziewczynie do zjazdu i zawrócenie. Wszyscy z jej watahy jechali w niebieskim autobusie. Rejestracja wskazywała na to, że autobus pochodził z Czech.

Dodała gazu by zrównać się z autokarem. Zdawała sobie sprawę, że zamaskowany motocyklista machający na kierowcę by zjechał do najbliższego postoju będzie wyglądał podejrzanie.
Uniosła lekko szybkę kasku wskazując na pobocze, krótkim, żołnierskim gestem. Dała chwilę pasażerom by mogli dostrzec jej twarz.
Następnie wysforowała się przed autobus i poprowadziła go do następnego zjazdu.

Nie ściągając kasku zaparkowała i doskoczyła do busa.

Autobus był pełen. 52 miejsca siedzące i podobno dziesięć stojących. W środku była Renia, która pilnowała Rycha. Okazało się, że natrafili na Shinzou. Mieli ze sobą grupę krewniaków i wilkołaków. Ale wszyscy z Watahy byli cali. Noga Rycha była zmiażdżona. Szamanka nie miałą już w sobie nic Gnozy, pomagała wszystkim, a Alfa sam podjął decyzję o tym, że najpierw trzeba pomóc innym. Apteczka okazała się niepotrzebna, gdyż dziewczyny świetnie sobie radziły. Jak się okazało w drodze byli już od przedwczoraj. Był tam też Nikola. I trójka wilkołaków, którzy wydawali się Żenii młodsi od niej samej.

Po przywitaniu się z watahą i Nikolą, Żenia upewniła się czy nikt w autokarze nie ma ze sobą komórek czy padów. Zebrała jakikolwiek sprzęt elektroniczny i wywaliła biorąc mocny zamach gdzieś w okolice postoju. Pochwaliła watahę za dobry wynik wypadu.
Poprowadziła autokar w okolice kryjówki garou ale ostatnie kilka kilometrów kazała wszystkim przejść. Rycha przerzuciła sobie po wojskowemu przez ramię, zmieniwszy postać. Motor ukryła by móc po niego wrócić później.

Gdy dotarli do pałacu, chciała przekazać Rycha pod opiekę Dalemira i zająć się zbiegami. Na ich drodze stanął Harad. Zmierzył wzrokiem Rycha. Od miesięcy byli zaciekłymi wrogami. Patrzyli na siebie niczym dwa młode Ahrouny przed pełnią. Żenia poczuła jak Rychu napina się i szykuje do skoku na jednej sprawnej nodze.

Harad podszedł bliżej i wziął Rycha pod rękę.
- Uratowałeś moją siostrę. Dziękuję - powiedział blondyn pomagając iść Alfie watahy Smoka. Dramatyczna sytuacja powodowała, że zapominali o dawnych potyczkach. Teraz wszyscy stali po jednej stronie.

Żenia wymieniła kilka słów z Dalemirem. On zaś poprosił o pomoc Magdy i Renii. Szamani byli na wagę złota.

Wspólnie z Haradem ruszyła organizować dla przybyłych prowiant, kwatery, łazienki. W między czasie sprawdziła czy Czarny wciąż spał i dopytała Harada o mających przybyć na wiec gości.

Czarny nie spał, ale był mocno zajęty. Miał sesję medytacji, czyli najprawdopodobniej nawiedzał sny innych wilkołaków. Harad tylko pokrótce przedstawił informacje, że plany się sypnęły i spotkanie będzie w umbrze. Planują wszystkich przerzucić z pałacu do ich Caernu i stamtąd księżycowym mostem do jakiegoś innego miejsca. Słowak wspomniał jedynie, że ma to związek z kolejnym atakiem Shinzou na grupę z wysp brytyjskich. W końcu sam też musiał wrócić do swoich zajęć. On miał zapewniać logistykę, i to właśnie w tym segmencie mieli coraz więcej problemów. Kończyli długi dzień. Nikt nie myślał o tym, że jutro będzie Sylwester, a za dwa dni kompletnie Nowy Rok 2021.
.
 
corax jest offline