Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2019, 08:19   #9
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Wrona wysłała wszystkich na odpoczynek by móc pomówić z Kamilą i Nikolą.
Chciała odnaleźć Fuza i krewniaków z Polski.

Kamila zwinęła się w sali kominkowej. Było tam kilka innych lupusów. Z niechęcią opuściła ciepło kominka i poczłapała za Żenią do hotelowego baru. Tam swoje miejsce znalazł Nikola. Zajmował miejsce za barem. Wtedy do Żenii dotarło, że wszyscy w hotelu są wilkołakami lub krewniakami. Nie było nikogo z obsługi.
Nikola stał za barem i nalewał właśnie szklankę whisky. Sobie.

- Się porobiło - powiedział po rosyjsku na widok Żenii.
Kamila zmieniła się z wilczyc w swoją ludzką postać. Na jednym z krzeseł ktoś zostawił marynarkę, którą szybko przejęła naga dziewczyna. Zarzuciła ją na siebie i usiadła przy barze na wysokim hookerze.
- No porobiło. - przytaknęła ponuro dziewczyna - Jak sytuacja w Rosji?
Żenia rozpatrywała opcję skoczenia z wizytą do Smoka.
- Zdaje się, że Shinzou wydymało wampiry - powiedział Nikola i dodał
- Nie wiem, takie plotki krążą. Ludzi z Rosji przejęliśmy po tym jak uciekli.
Żeńka zamyśliła się.
Jeśli faktycznie wampirów nie ma już u władzy…
To może uderzyć w Japonię, odwrócić uwagę i przejąć Rosję przy pomocy bratvy. Mieć jakiś przyczółek zamiast być spychanym do defensywy.

A co gdyby Smok pomógł z atakiem na Japonię? Wysłał swoich sojuszników?

- Mamy jakichś kandydatów wśród krewniaków? Z Włoch jadą skóry… - spytała Kamilę. *
Dziewczyna w męskiej marynarce sięgnęła po drinka ze słomką.
- Wiesz… prawie pół autobusu. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Każdy z nich chętny na rytuał? - upewniła się Żeńka coraz bardziej upewniając się w konieczności kontaktu z totemem. - Chyba czas pogadać ze Smokiem…
- Każdy nie. Ale część z nich na pewno będzie chciała stanąć do walki.
- To dobrze. - Żenia poczuła się strasznie staro - Dobrze by było ściągnąć Fuza. Chyba, że gdzieś już w okolicach jest. Możecie się zająć tym jak odpoczniecie nieco? - spojrzała na Kamę i Nikolę. - Pójdę do Rycha a potem skoczę do Smoka.
Kamila uśmiechnęła się krzywo.
- Spróbuję ściągnąć Fuza, ale pewnie zejdzie mi ze dwa dni.

- Zrób co się da. Dobrze się spisaliście - Uśmiechnęła się do Nikoli i klepnęła wilkołaczkę po ramieniu i ruszyła poszukać Rycha.
Jakaś dziewczyna, co do której Żenia była pewna, że widzi ją pierwszy raz w życiu powiedziała, że zakwaterowali go w pokojach służby.

Po drodze zahaczyła ponownie o pokój Czarnego by sprawdzić jak idzie mu medytowanie.
Czarnego nie było w pokoju. Ale nie było też nigdzie Harada. Być może wymieniali się ustaleniami co do organizacji spotkania i wyniku medytacji.

***

„Pokoje służby” były nazwą na wyrost. W czasach gdy był to dworek, to faktycznie owa część była zamieszkiwana przez służbę. Był to oddzielny parterowy budynek oddalony o kilkanaście metrów od zachodniego skrzydła pałacu. Jednak po zaadoptowaniu terenu na luksusowy hotel część ta została odnowiona i składała się z mniejszych pokojów o wysokim standardzie. Budynki łączył też podziemny tunel.

Gdy dotarła do kwatery Rycha wyprosiła obecnych. Chciała zostać z Alfą sam na sam.
- Możesz mi powiedzieć co ty odpierdalasz? - podeszła do wilkołaka i spojrzała mu w twarz pytająco.
Alfa był kompletnie skołowany, albo skutecznie takiego udawał.
- Pomagam innym wilkołakom? - zapytał w końcu ze zdziwioną miną.
- Narażając siebie? Mącąc wataże w głowach, że niby was zostawię? - Żeńka uniosła jedną brew.
- Teraz to bez znaczenia. To wszystko było… ale nikogo nie obchodzi. Teraz wróciliśmy. Staniemy z Czarnym do walki. Wypełnimy przeznaczenie Wilkołaków. - Powiedział zupełnie nie pasującym do siebie patetycznym tonem.

- Walnął cię dron czy coś w tej Rosji? - spytała z troską Wrona - Jakie przeznaczenie dokładnie?
- Eee no walka. Jesteśmy wojownikami Gai. Nie byliśmy w Rosji. Pomagaliśmy w przerzucie zza ich granicy, ale sami tam nie wleźliśmy. Swoją drogą wiesz jakie ziółka ma Czarny na swojej smyczy? Zabójcy innych wilkołaków, laska uzależniona od krwi wampirów… bania mała - Alfa wyraźnie próbował skierować rozmowę na inny tor.

- Ehhh… - Wrona bez pardonu przesunęła Rycha nogi i usiadła na łóżku. Skrzywił się z bólu, ale nie jęknął. Potarła czoła i westchnęła znowu - Rychu. Mam plan.
- No przecież stąd nie wybiegnę zanim mi go przedstawisz. Mów - odpowiedział.
- Pójdę do Smoka i spróbuję pogadać z nim, z Minotaurem i Hakkenem. W piekle są...aaaa… ok wróć. Wiesz, że jest nowa incarna tak? Maszyna. Więc chcę dogadać się z totemami i spróbować naprowadzić je na współpracę incarn z maelfasu przeciwko Maszynie. Jeśli udałoby się skoordynować atak po tej stronie Zasłony, może jest szansa na to, żeby to wszystko jeszcze zatrzymać. - Żenia spojrzała na łatołaka.
- Nie wiem nic o incarnach. Nie znam się. Nie rozumiem tego. Wiem, że poza caernami praktycznie nie idzie wejść do Umbry. Ale…. - westchnął ciężko - Widziałem twoje relacje ze smokiem. Wierzę, że możesz to poukładać. Jak możemy pomóc?

- Nie wiem kiedy wróci Dragan. Nie wiem czy jak wróci będzie bezpieczny. Zadbaj o niego.
- Martwisz się o jego pająki, prawda? Poproszę dziewczyny, żeby go przypilnowały. Myślisz, że warto byłoby go oczyścić? - Rychu zadał to pytanie z grobową miną. Zdawał sobie sprawę, że organizm zmiennokształtnego odrzuca protezy… oczyszczenie mogło być dla Maksima niebezpieczniejsze niż pająki w jego ciele.
Z drugiej strony Żenia miała w głowie widok wielkiego stalowo złotego smoka.
- Nie wiem. - mina brunetki mówiła sama za siebie w kwestii zmartwienia - Na chwilę obecną nie zdawał się mieć problemów. Ale to się może zmienić. Wolałabym, żeby nie zmieniło się na przykład w trakcie jakiejś walki.
Rychu kiwnął głową.
- Poproszę dziewczyny, żeby miały na niego oko. Szkoda, że nie widziałaś jak załatwiły czerwonoskórą wampirzycę. Są świetne. No… - dodał pocieszającym tonem - Renia jest lekarzem. Wszystko będzie dobrze.
- Prosiłam Kamę, żeby odnalazła Fuza. Może się przydać. Jadą skóry z Włoch więc można by go przeprowadzić przez rytuał.
- Taak. Zwłaszcza, że on zna rytuał. Najdłużej trwa nauka. Tyle że… zdaje się, że jego banicja miała miejsce właśnie z powodu rytuału. Muszę z Czarnym o tym pogadać. Ostatnio przechodzi wiele rzeczy, które normalnie nie miałyby szansy powodzenia. A to znaczy, że sprawa jest poważna - zakończył.

- Ano jest. Nikola może pomóc też. Użyj go. Zresztą wiesz co robić. Dobrze się spisałeś. Ale jak zaczniesz znowu nawijać ludziom, że was zostawię to ci zrobię przykrość. - Żenia próbowała zażartować.
- Może gdy już będzie po wszystkich dronach. Na razie się nie martw. Załatw wszystko ze smokiem i - spojrzał na jej brzuch - zabezpiecz dziedzica.

- Albo dziedziczkę. Na razie to fasola. - Żenia zbgatelizowała kwestię ciąży. Straciła nadzieję, na jej sukces.
- Oby nie dziedziczkę. Świat nie jest gotowy na kolejną jak ty - zażartował wywołując lekki uśmiech Wrony.
- Kiedy chcesz ruszyć do Smoka? - dopytał po chwili poprawiając się na łóżku.
- Dam znać Czarnemu i spróbuję skoczyć.
- Powodzenia zatem. Uda ci się.
- Kuruj się i do roboty - Żeńka uścisnęła Rycha na pożegnanie.
- Spoko. Harad nie da mi leżeć za długo.
Ściskał ją długo. Bardzo długo. Jakby mieli już się nie zobaczyć.

***

Tym razem Żenii udało się dorwać Czarnego najwyraźniej między jedną medytacją a kolejnym raportem o stratach.
- Czarny… - zaczęła - … mam plan. Skoczę do Smoka, pogadam… może uda się załatwić cokolwiek. Wtedy ofensywa byłaby z dwóch stron.
Szaman był wyraźnie rozpogodzony.
- Nie będę ci mówił o tym, że masz uważać na spaczenie. Teraz jest to bez znaczenia.
Położył rękę na jej ramieniu:
- Skąd chcesz skakać? I jak?
- Nie. Nie musisz. - uśmiechnęła się Wrona.- Mam wciąż kompas. Użyję go ponownie. Dobre wiadomości?
- Tak. Tubylcy Betonu w USA mają kilka pomysłów jak uderzyć w Shinzou. Kilka fetyszy. Mamy też plan jak odzyskać sieć. Wygląda to dobrze. Więc chyba będzie w Australii. Ale jeszcze nie wiemy. W każdym razie będziemy wchodzić do Umbry i otwierać księżycowe mosty.

- Świetnie. - Żenia ucieszyła się też. - Gadałam z Rychem. W sprawie Dragana też. Na pewno będzie wściekły i zmartwiony. Daj mu coś do roboty co?
- Chciałbym go rzucić na pierwszą linię - popatrzył na dziewczynę z uwagą.
- Nie wiem co będzie z jego pająkami wzorca. W teorii powinny chyba rozpoznać go jako swojego. Ma w sobie w końcu trochę z maszyny. Nie wiem jak może na niego wpłynie fakt wywyższenia Maszyny. Do tej pory nie miał problemów. Ja bym go użyła jako asa w rękawie. Ale Dragan sam może też coś zalecić. Do tej pory robiliśmy w zwiadzie. Teraz wściekły Szklany Smok może być taranem.

- To może się udać. Zobaczymy. Naprawdę dużo sobie obiecuję po Tubylcach Betonu. Oni są żądni krwi. I mają zasoby, ktorych nam brakuje.
- Udało ci się dotrzeć do Marka?
- Dotrzeć nie. Ale wiem, że jest w okolicy Prypeci. Duchy nie wspominały, żeby był jakoś zagrożony. Tam Żmij zdaje się na tyle silny, że Maszyna nie może im nic zrobić.

Wrona odetchnęła z ulgą.
- Dobrze. Powiedz Maksimowi i Wojtkowi, że nic mi nie grozi u Smoka. I że nie dam zrobić fasoli krzywdy. I żeby Dragan czekał, bo wrócę. Żeby obaj czekali. - Żenia uśmiechnęła się krzywo i wyciągnęła srebrny kawałek wydłubany ze ściany - Gdybyś miał chwilę, zaklniesz mi w tym ducha?
- Co chcesz z tym osiągnąć? - patrzył z uwagą na kawałek srebra, który do niedawna był pociskiem.
- Nie chcę by się niszczył. - usta Żenii zadrżały - Nic więcej. To za mało by zniszczyć cokolwiek.
Nie dodała, że dość by zniszczyć kogoś. Kogoś ważnego.
- Możemy go przetopić? Czy chcesz niezmienioną roztrzaskaną kulę?
- Możecie. - skinęła głową w odpowiedzi. Starała się nie rozkleić na nowo - To lecę.
- Możesz powiedzieć Smokowi, że wkrótce uwolnimy Żmija. - objął ją i pocałował w policzek. Dużo dynamiczniej niż Rychu. On się nie żegnał. On wysyłał ją, żeby coś załatwiła i miał się z nią zobaczyć za kilka godzin.. najdalej jutro.


 
corax jest offline