03-11-2019, 18:56
|
#132 |
| Eugeniusz siedział w trzecich ławach. Wraz z Mieszkiem przyglądali się przebiegowi rozprawy. Kapłan głównie milczał, bowiem nie mógł też wiele wnieść do dyskusji. Jego stanowisko wymagało, by zostawić sądy ludzkie ludziom a boskie Bogu.
Największe wrażenie wywarły na nim słowa Bogny. Ponieważ starzec szczerze wierzył w Boga, wierzył również w istnienie szatana. Nie dawał jedynie wiary na pałętające się po lesie mityczne stworzenia. Był za to w stanie uwierzyć, że dziewczyna miała styczność ze złymi mocami. Las Mgieł był przeklęty, być może biedna sierota uległa pokusom diabła i została opętana. W takim przypadku konieczne będą egzorcyzmy. Niemysł potarł zmęczoną twarz. Dwa morderstwa, jeden zaginiony i jedna opętana. Sytuacja w Drzewcach robiła się coraz gorsza i stary kapłan mógł jedynie modlić się do Stwórcy o siłę.
Siedzący obok Mieszko przewiercał włodarza nieprzyjaznym spojrzeniem, zaciskając pod ławą pięści. Zapewne młody sługa widziałby nie Luthera a Ottona przed sądem za zbrodnie jego ludzi, jakiej się dopuścili. Ku uciesze Eugeniusza chłopak siedział cicho.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |