Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2019, 20:06   #133
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Świątynia

Otton uniósł nieznacznie brew, słuchając zeznań Horsta. Rycerz wydawał się zaskoczony szczerością zeznań kmiecia. A szczere wydały mu się, gdyż ani trochę nie pomagały sprawie Luthera. Wręcz przeciwnie.
- Twa szczerość i prostolinijność poczytana ci jest za zasługę, gospodarzu - odparł po chwili namysłu dziedzic. Jego twarz wydawała się jednak sroższa z każdą chwilą. - Ale jakże mam wierzyć w niewinność twego syna? Oprócz młynarzowej córki, w lesie były trzy osoby. Ta tutaj nieszczęsna dziewka - Otton skinął głową na Bognę - nie miałaby dość krzepy, żeby gołymi rękoma zadusić. Nie wiem też czemu brat miałby podnieść rękę na siostrę. Za to twój synowiec powodów mógł mieć wiele. Może zalecał się do młynarzowej córki, a jej nie w smak były te zaloty? A sami mówicie, że po uderzeniu w głowę syn dziwnie się zachowuje. Może rozum postradał i nawet nie pamięta co zrobił? Czyż jego absencja na tej rozprawie nie jest sama w sobie przyznaniem się do winy?

Każda pytanie włodarza musiało kłuć Grolschów niczym grot włóczni przebijający serce. Póki co nie dostali jednak czasu na obronę. Przed oblicze Ottona wbiegł Heniek. Oczy chłopa wyrażały fanatyczny szał.
- Czcigodny panie, to wszystko są czciciele diabła a syn Grolscha opętan - zakrzyknął tak głośno, że rycerz aż zerwał się z miejsca na równe nogi. - Nie kochają oni Stwórcy, oj nie. I same nieszczęścia na naszą wioskę ściągają! Żona Grolscha w ścisłych konszachtach z wiedźmą jest i sama para się sztukami czarnoksięskimi. A brat jej...
Henryk postąpił kilka kroków w stronę Jeremiego i wycelował w niego palcem.
- Wszystkim wiadomo, że gusła odprawia i klątwy rzuca! Ale ja się nie będę ciebie bać jak wszyscy, diable! Ja już nie mam nic do stracenia! Nie mam już stada, które mógłbyś przekląć, ani żony, ani dzieci które twoja czarcia magia mogłaby dosięgnąć!

Wśród zgromadzonej w świątyni ludności przebiegł szmer wzburzenia. Wszyscy członkowie rodziny rycerskiej stali na równych nogach, nadal zaskoczeni i niepewni co sądzić o tym wszystkim. Heniek tymczasem z nienawiścią w oczach wpatrywał się w wiedźmiarza, jakby lada moment chciał go spalić na stosie.


Luther

Luther dotarł nad strumyk przy akompaniamencie kłującego w uszy śpiewu. Gdy stopy kmiecia znalazły się niedaleko od wody, mógł dostrzec osobliwą postać. W pewnym oddaleniu kucał wychudzony mężczyzna, przypominający Światożara. Przypominający, gdyż ciężko było go rozpoznać - był cały czarny, jakby od stóp do głów unurzał się w smole. Bielą świeciły jedynie białka oczu oraz zęby, podczas gdy syn młynarza ostrzył kozik kamieniem.
- Do zielooooneeegooooo.... Dooo zieloooooneeeegooo - przyśpiewywał jeszcze przez chwilę, po czym nagle powstał i zaczął się rozglądać nerwowo. Czyżby zorientował się, że jest obserwowany?
 

Ostatnio edytowane przez Bardiel : 05-11-2019 o 09:08.
Bardiel jest offline