Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2019, 09:31   #79
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Ledwie Hannskjald wrócił do szykujących się już w pośpiechu towarzyszy, z ciemności dotarły do nich odgłosy walki - warkot, wrzaski i głośne przekleństwa. Starcie musiało być bardzo brutalne, ale trwało zaledwie kilkanaście uderzeń serca, co dla druida oznaczało jednoznaczny i przykry wynik. Gdy warkoty ustały, rozbrzmiało kilka kolejny głuchych uderzeń, akompaniowanych przez okrutny śmiech. Najwyraźniej samo zabicie rosomaka nie było dla ohancanu wystarczające.

Pozwoliło to jednak drużynie na przygotowanie zasadzki na wielkich feyów w miejscu, przez które powinni przechodzić w drodze do fortu Ristin. Osłonięci stworzoną przez Jace’a iluzją, bohaterowie ukryli się pomiędzy drzewami i w kompletnej ciszy wyczekiwali nadejścia przeciwników. Gdy w końcu trójka ohancanu zbliżyła się w zasięg wzroku, Masywne sylwetki i ogromne, teraz pochlapane świeżą krwią toporzyska robiły duże wrażenie. Jeden z nich miał mocno obitą gębę, zaś drugi nosił na ciele świeże rany po masywnych pazurach, które wciąż słabo krwawiły. Trzeci, wyglądający najlepiej, zatrzymał się nagle i zaczął uważnie rozglądać swoim wielkim, przekrwionym okiem.
- Stać! Słyszycie to? - zapytał towarzyszy podejrzliwie - Coś jest w tych krzakach! - powiedział, wskazując na miejsce, w którym ukryła się Laura. Pozostali dwaj chwycili mocno broń, opartą dotąd na ramionach.
 
Sindarin jest offline