Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2019, 21:20   #25
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Płaskowyż, pod bramą twierdzy

Brat Marcus oczekiwał Haralda nie tylko w towarzystwie Leona. Na miejscu byli również bracia Hutter i Jakub, von Risen oraz Dagmar i Theodora. Był również wierny, czarny pies. Nieco zestresowany jak jego właścicielka. Oboje jeżyli sierść i cicho powarkiwali. Niesamowitym było obserwować ich podobieństwo.
Dagmar nie przyjęła lekko wieści, że odmówiono jej miejsca w wyprawie. W całej sytuacji rycerz Albrecht starał się zachować zimną krew łagodząc spór i wskazując na zalety, które bardziej przysłużą się w puszczy niż w Vanhalden. Ostatecznie dziewczyna odpuściła okazywanie niezadowolenia. Większą pokorą wykazała się również przeniesiona Theodora. Obie udały się pod namioty by przywitać swych kompanów.
Wtedy Harald zobaczył Różę. Mógłby przysiąc, ale jedynie przed samym sobą, że na chwilę jego serce zabiło szybciej. Młoda dziewczyna roztaczała wokół siebie powagę właściwą morrytom, tak podobną do aury Elsy Mars.
- Spotykamy się tu nie bez powodu - zaczął Marcus bez powitania dłonią wskazując klęcznik pod płaskorzeźbą wielkiego kruka na kamiennej belce.
Gdy zajęli miejsca do modlitwy zjawił się opat i błogosławił im.
- Bądźcie gotowi na śmierć. W przeciwnym razie ryzykujecie, że zginiecie źle - zakończył, a wtedy podnieśli na niego twarze.
Olaf Sehz wyglądał jak co dzień. Jego wzrok był jednak skupiony na modlącej się piątce.
- Brat Jakub do dziś ci nie wierzy. Nikomu nie wierzy w opętanie brata Berta - zwrócił się do Haralda.
- Myślę, że uda Ci się to zmienić jeśli obaj wrócicie do Siegfriedhofu. Bywajcie - powiedział i odszedł.

W drodze na dół Marcus przedstawił Róży, Haraldowi i Leonowi fragment swojego planu, gdy von Risen wysforował się nieco na przód.
- W Lesie Głodu przebywa jeszcze jedna grupa: naszego brata Sigismunda. Jego pomoc w dotarciu do celu może okazać się nieoceniona. Nie wiemy jednak gdzie dokładnie przebywa. W drodze ustalimy, jak go namierzyć. Powinien być przy skraju lasu i wzgórz na południowym wschodzie.
- Hej, chodźcie! - zakrzyknął Albrecht spomiędzy zabudowań. Miał zaniepokojony głos.

- Idź z nim - polecił Marcus Haraldowi.
- Mamy jeszcze jedno do zrobienia - dodał wskazując Róży i Leonowi tłum zgromadzony pod kapliczką Taala.
- Co chcesz zrobić? - dopytywał Leon kapłana.
- To miasto Morra. Nie może ich zostawić odparł tajemniczo i przyspieszył.
Róża poczuła, że kapłan zaczął zbierać w sobie moc.


Handlowe nieporozumienie

Hubert niemal dokończył zakupy. Wiedział, że brat Marcus i tak zadowolony nie będzie bowiem wydał wszystko do ostatniego pensa a mimo to brakowało mu do skompletowania listy suszonego mięsa i wędzonych ryb. O ile pierwsze zwykle było miejscowym rarytasem drugie od pewnego czasu stało się rzadziej spotykane wskutek niewielkich połowów na rzece. Pozostało już tylko zawłaszczyć – prośbą lub groźbą – niezbędne zapasy.

Nowicjusz spróbował mieszaniny prośby, targowania i autorytetu. Wyszło źle. W mieszkańcach coś, co długo się zbierało, pękło. Sklepikarze otwarcie sprzeciwili się dalszemu handlowi lakoniczną odmową. Byli zbulwersowani a jednak bali się powiedzieć za dużo. Zgromadzeni na targu ludzie coraz bezczelniej spoglądali na Huberta krzywo.

Tymczasem na rynek dotarli Coruja, Helga, Eryastyr i Niklas. Z prostopadłej uliczki wypadli również Albrecht i Harald.
 
Avitto jest offline