Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2019, 07:46   #16
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Maurice spróbował usiąść.
- Dlaczego założyliście, że nie będę się bronił? Co? - powiedział patrząc w górę na mężczyznę. Ostrzeżenie o niskim poziomie baterii we wszczepach mrugało w prawym dolnym rogu wyświetlacza siatkówkowego. Agent sięgnął do swojej żuchwy gładząc się po niej. Gładka skóra sugerowała, że nie minęło wiele czasu od utraty przytomności.
Mężczyzna oparł łokcie na kolanach.
- Zakładałem, że jednak masz więcej oleju w głowie... ale chyba w NWO tego nie wymagają od agentów.
Maurice zakaszlał zasłaniając usta.
- Jestem na terenie na którym możemy natrafić na przedstawicieli Tradycji. Kiedyś z jednym miałem do czynienia i spalił mi obie nogi. Wtedy weszli do jednej z najlepiej strzeżonych placówek. Tymczasem tutaj zostałem zabrany do furgonetki i facet, którego widziałem pierwszy raz w życiu przyłożył mi broń do skroni.
Agent potarł nadgarstki, jakby co najmniej był skuty przez kilka godzin, choć nic takiego nie miało miejsca. Oceniał pancerz mężczyzny naprzeciwko. Zanim zacznie szperać po bazach danych chciał zebrać możliwie dużo informacji.

Po chwili ciszy, jakiej nie przerwał oprawca Mauricea agent postanowił kontynuować.
- Mam nadzieję, że tamtemu nic się nie stało. Nie spodziewałem się, że aż taki osprzęt był w wanie. Z normalnego samochodu nie poszedłby tak mocny impuls.
W tym czasie agent zerknał na swoja prawą rękę. Komunikat wspominał o naruszeniu integralności powłoki silikonowej, ale co innego komunikat, a co innego samemu zobaczyć jak źle wygląda implant.
Cokolwiek było naruszone, w tym momencie ubranie szczelnie zakrywało powłokę.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko z rozbawieniem.
- Mam się dobrze, jak ostatnio sprawdzałem, dziękuję za troskę agencie Acker.
Maurice zgiał nogi i spróbował wstać. Zachwiał się przy tym, ale nie potknął.
- Zatem, możemy przejść do konkretów, tak? To pan ma mnie wdrożyć w cel misji?
W głębi duszy cieszył się, że silikon nie odsłonił metalu pod palcami. Nie chciałby całymi dniami nosić rękawiczek.
- Czy wie pan, panie Acker, czemu się tu znalazł? - zapytał nieśpiesznie.
- Nie - odpowiedział zupełnie szczerze Maurice poprawiając marynarkę.
Mężczyzna spojrzał na Maurice'a z dezaprobatą.
- A miałem wrażenie, że to może mieć jakiś związek z tym, że cię nie odstrzelono gdy powinni…
- Nie wiem panie… -
Maurice zawiesił głos pozwalając wykazać się znajomością etykiety swojemu rozmówcy.
- Harvey Cowell. - odparł mężczyzna niedbale - I nie, nie ja mam o żadnej misji mówić, ale nic straconego. Na pewno zdążymy się zapoznać. - dodał oschle.
Maurice stłumił wyuczony nawyk rzucenia „miło pana poznać”.
- Maurice Acker - agent po poprawieniu mankietu koszuli pod marynarką wyciągnął prawą dłoń w stronę człowieka w zbroi.
- Nie marnujmy więcej czasu. Spróbujmy zacząć z czystą kartą. Chcę się jakoś zrehabilitować.
- Jakieś propozycje? - Cowell przyjął dłoń Maurice'a, który od razu poczuł silny uścisk mężczyzny.
- Cóż, pewnie zapoznaliście się z moim CV. Nie jestem typem walczącym w pierwszej linii z karabinem plazmowym. Zajmuję się infiltracją. Powiedzcie jak stoi ma się sytuacja na Wyspie Man. Czy mamy jakąś zahaczkę? - dopytywał, a cyberdłoń zbierała dane. Sprytna silikonowa skóra była wypchana receptorami, jakich człowiek nie mógł posiadać. Tlenki różnych metali stykały się ze sobą i wysyłając impulsy. Sztuczna skóra Maurice’a mogła wykrywać promieniowanie każdego rodzaju. Nawet takie, którego nie znały jeszcze Masy. Zwykły uścisk dłoni mógł dać pełne informacje o tym jak szybko bije serce jego rozmówcy. A jednak tym razem Maurice wyciszył te receptory. Poczuł też bardzo silny uścisk. Ręka choć cybernetyczna, to bez przekierowania energii nie miała żadnej super siły.
- Problemem nie jest Wyspa. - mruknął Cowell - Problemem jest ląd. - pociągnął za dłoń Maurice'a, gdy ten znowu zaczął się chwiać - Dajesz radę?
- Tak. Ja tak. Ale złom w środku woła o prąd -
uśmiechnął się krzywo.
- To dobrze, że jesteśmy w Konstrukcie Iteracji teraz. - uśmiechnął się nieprzyjemnie.
- W takim razie prowadź.
- Byłeś kiedyś w jakimś Konstrukcie? -
zapytał mężczyzna nagle, otwierając poprzez wczytanie karty dostępu, zamknięte drzwi tej maleńkiej celi - Konstrukcie Iteracji?
- Byłem w dwóch. W jednym byłem szkolony przez kilka lat. Ale żaden nie należał do Iteracji - odpowiedział Maurice zgodnie z prawdą.
- W takim razie... - spojrzał na Maurice'a - ...to będzie niezapomniane doznanie, panie Acker. - odparł i wyszedł na korytarz.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline