05-11-2019, 10:07
|
#172 |
| Urażony nieco Yarislav pozbierał ponownie chrust wytrącony mu z ręki przez wściekłego krasnoluda. Chciał przecież dobrze! Kto by tam jednak nadążył za krasnoludami i alchemikami.
Zaniósł więc gałęzie pod wejście do jaskini, będącej pracownią Putinova, będącej jego kryptą. W tym czasie Rusłan celował w mroczny otwór na wypadek kolejnego ataku. Obu przewodników uderzyła jednak panująca cisza. Nie słyszeli okrzyków, kroków, szczęku broni. Nic, jakby gobliny zapadły się pod ziemię. W sumie, mogły to zrobić... Mogły też chować się tuż za drzwiami zniszczonymi do końca przez trolla i zastawiać właśnie pułapkę na nich.
Gnimnyr nie myślał już o goblinach ani nawet o swoich ranach. To nie własna krew spływająca po twarzy zaprzątała jego uwagę, tylko krew bestii, krzepnąca powoli w jej żyłach. Chwiejnym krokiem podbiegł do muła, który jak gdyby nic skubał trawkę i począł odwiązywać jedną ze skrzynek przytroczonych do jego grzbietu. Z ostrożnością położył ją na ziemi, kluczem schowanym głęboko pod odzieniem otwarł zamek i podniósł wieko. W środku, w przegródkach wymoszczonych sianem i trocinami, poukładane były szklane naczynia o różnych kształtach. Kiedyś będą stanowić podstawowe elementy jego własnej pracowni, na razie jednak miały posłużyć jako pojemniki na krew trolla. Krasnolud wyciągnął jeden słoiczek i dwie buteleczki z korkami, tylko one miały wystarczająco szczelne zamknięcia. Szybko przykucnął przy martwym stworze, próbując odgonić od siebie myśli o czarnej polewce, na którą przepis odnalazł w notatniku. Miał przed sobą jej podstawowy składnik! Ostrożnie zaczął nacinać sztyletem żyły trolla. Ciemny, gęsty płyn spływał powoli do przygotowanych pojemników.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
| |