Tommy podszedł do balustrady by upewnić się, że Pantera się nie myli lub... nie kłamie. Jakże miło byłoby mu wytknąć coś takiego. Niestety i to nie tylko z tego powodu, po motocykliście nie było śladu.
- To znowu ty, co? - Tommy spytał kwaśno. - Wakanda bezpieczna?
- Nie przepadasz za mną, co? - odpowiedział tamten.
- Powiedzmy, że nie lubię konkurencji - stwierdził półżartem O'Connor, po czym dodał już spokojniejszym tonem. - Dzięki. To jakiś twój znajomy?
- Kid!... Nasz mózgowiec jest ranny! Choć tu szybko! - doszedł ich krzyk Franko.
- Czy ja wyglądam na lekarza?! - odkrzyknął chłopak, ale posłusznie pobiegł w stronę ciężarówki, zostawiając Panterę samemu sobie.