Abdel słysząc słowa Brada uśmiechnął się w duchu. To był zmyślny plan i miał szansę powodzenia. Zwracając się do brata rzekł:
- Słyszałeś co powiedział sołtys, potrzeba ochotników do zasadzki. Myślę, że najcięższe uderzenie pójdzie na bramę, dlatego wasza trójka dołączy do Steliosa. - po czym zwrócił się do ludzi, którzy mieli iść z Adamem - Słuchajcie rozkazów Steliosa, ale też chrońcie mojego brata. Gdy Ci przytaknęli, odezwał się Adam:
- Nie traktuj mnie jak małego dziecka. - powiedział z wyrzutem - Zapominasz, że mam w walce więcej doświadczenia od Ciebie. Poza tym przez pare lat las był moim drugim domem i nie jedną zasadzkę widziałem. A kto bedzie chronił Ciebie braciszku, hę? Abdel odpowiedział:
- O mnie sie nie martw, ja ze swoimi łucznikami obsadzimy wieżyczki. - po czym zbliżył się do brata i uściskał serdecznie. - Połamania miecza Adamie. Niech bogowie Cie strzegą. Po tych słowach Abdel wydał stosowne polecenia swoim ludziom i wszyscy udali sie na stanowiska. |