Niers zignorował zachowanie wieśniaków, bo wyglądało to na kolejną gierkę Oswalda, wyreżyserowaną do ostatniego aktu.
"Co się odwlecze, to nie uciecze" pomyślał Niers i czekał cierpliwie, aż kmiotkowie opuszczą wspólną salę.
- Głupiś. Bo młodyś - odpowiedział spokojnie Niers - będziesz zasuwać i zabijać te ich strachy, albo prawdziwie trupy, jak tylko wielmożna pani Lautermann się na to zgodzi, i wszyscy doskonale o tym wiedzie. Kmiotkowie już to pewnie zrozumieli - wyjaśnił Niers odsuwając z udawanym obrzydzeniem talerz pomyj z żabami.
- Gwardia Reiku... - parsknął - Będziecie zasuwać za frajer, za te pomyje, którymi tu "szacownych gości" o pomoc proszą, jakbyśmy nie przymierzając tą gwardią byli. Chudopachołkowie frajerów szukają, a ty Feliksie, zamiast zastanowić się, czy aby z tego polowania na trupki dupę całą wyniesiesz, albo korzystnie miecz sprzedasz, warczysz jeszcze. To i jedz na zdrowie - ostatnie słowa niemal wypluł przed Feliksa, po czym wstał i wyszedł.