Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2019, 01:31   #104
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani nie była w ciemię bita. Tak przynajmniej twierdziła matula, choć pewności wielkiej trudno było oczekiwać. W każdym razie żadna obdukcja nic takiego nie wykazała. Wiedziała więc, że miasto, a przynajmniej jego konkretni mieszkańcy zawdzięczali opiekunce tych terenów znacznie więcej niż tylko rozmyte nadzieje na boską łaskę, przekonanie, że po życiu spotka ich coś fajnego, oraz iluzoryczne oparcie z zaświatów w trudnych chwilach. To “coś więcej” było przeliczalne na złoto, a boskie łaski zwykle nie miały tej właściwości.

Sama jednak nie czuła się przynależna do grona obdarowanych. Wprawdzie wypowiedziała życzenie, a stan faktyczny po kilku latach pokazywał, że to życzenie się spełniło, ale ciąg przyczynowo skutkowy nie był tutaj w żadnym razie nienaturalny. Było w tym dużo ciężkiej pracy oraz pomyślunku, a jeśli coś można w ten sposób osiągnąć, to na co ci boża łaska? Gdyby mężowie ze złotem spadali z nieba, albo co najmniej przybywali z niego na złotym rydwanie, wtedy faktycznie można by się dopatrzeć tutaj czegoś wyjątkowego.

Uznała jednak, że nie warto dzielić się tymi myślami z kimkolwiek, a zwłaszcza z gadającym obrazem, albo równie gadającym Bogiem Umarłych. Oni mogli mieć inne zdanie, a wtedy Pani była gotowa ze swoim zdaniem się nie zgodzić. Na razie jednak zignorowała rzekome zwycięstwo i przybrawszy czarny strój zabrała się do organizacji pogrzebów wszystkich ofiar pożaru oraz potyczki przed murami. Wyszukała rodziny zmarłych, aby przetransportowali zwłoki do lokalnej przycmentarnej kaplicy oraz przygotowali się do właściwego pochówku. Wincenty wzmocnił jej słowa miedziakami i wnet okazało się, że niektórzy ze zmarłych mieli nad wyraz liczne rodziny pośmiertne. Bono z Ity miał grać żałobne pieśni, a ludzie mieli się modlić i błagać o przebaczenie dla siebie i zmarłych. Najlepiej wszystkich Bogów i opiekuńczych bóstw, które chciałyby tego słuchać.

Samym zaś świętującym Bohaterom podesłała kilka butelek szczególnie mocnych trunków. Gdyby okazało się, że siły z zaświatów potrzebują jednak jakiś konkretniejszych ofiar niż kakofoniczne pojękiwania plebsu może nie pogardzą wypełnionymi alkoholem ciałami najprawdziwszych Bohaterów Graczy. Nikogo bardziej ludzkiego na tej ziemi znaleźć się przecież nie dało.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline