Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2019, 17:42   #145
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
21 Brauzeit 2518 KI, domostwo Valdemara

W głosie Kateriny zdawało się dźwięczeć zaczepne wyzwanie, ale jasnowłosy brodacz skwitował je delikatnym uśmiechem. Jego towarzysze tkwili w bezruchu niczym kamienne rzeźby, poruszali jedynie oczami. Te ich oczy zafascynowały Olivię, tak wiele potrafiła w nich wyczytać. Ból, podejrzliwość, nerwowość, posępną desperację. Dziewczyna pewna była, że wiele mogliby jej opowiedzieć o swym życiu, gdyby tylko zechcieli.

- Lękam się, że już dzisiejszego wieczoru przyjdzie wam pokazać, co potraficie, zacni goście – schorowany kapłan poruszył się niespokojnie na swoim wiklinowym krześle, być może zalękniony obawą, że Ametystowa Czarodziejka i Śniący rzucą się na siebie w efekcie butnego sporu.

- Ożywieńcy pojawiają się każdej nocy? – Lautermann przeniosła spojrzenie na starca, uniosła pytająco swe wypielęgnowane brwi – Pod murami wioski?

- Od czterech dni zawsze po zmroku – przytaknął Valdemar, a Olivia wzdrygnęła się ponownie na wyobrażenie plugawych istot wypełzających z wilgotnych i cuchnących zgnilizną grobów – Wcześniej błądzili po mokradłach, ale teraz już się widać nie lękają pobłogosławionej przez Młotodzierżcę sadyby. Ochronne zaklęcia przestały nas strzec.

- Wspomniałeś wcześniej, że Arforl został pochowany w mauzoleum – Katerina założyła nogę na nogę, złączyła dłonie palcami wpatrując się z pewną dozą sceptyzmu w pomarszczone oblicze Valdemara – Chciałabym je zobaczyć.

- Przepadło wiele lat temu. Pozostała po nim jedynie legenda. Niektórzy z nas próbowali je odnaleźć, kiedy tylko na bagnach pojawili się pierwsi nieumarli. Sam tego próbowałem, aczkolwiek nic nie wskórałem. Nikomu się to nie udało. Być może grobowiec uległ zniszczeniu. A może jest strzezony czarami przed wzrokiem tych, którzy nie powinni go widzieć. Miałem nadzieję, że znajdziemy w nim sekrety, które pozwolą nam odesłać zmarłych do grobów. Nie wiemy, czemu do nas powracają. Jeśli istnieje jakaś odpowiedź, musi się kryć w przeszłości.

- Od pierwszej plagi minęło wiele pokoleń – wtrącił do rozmowy Leto – Być może nic jej nie łączy z obecną.

- Jestem starym człowiekiem – Valdemar uśmiechnął się wyrozumiale – Morr przybędzie niebawem po mą duszę. Lecz kiedy byłem młodszy i chętny do podróży, uczyniłem wszystko, by zgłebić zagadki przeszłości. Istnieją pewne zapiski, strzępy rozsiane to tu, to tam. Gdybyś je przeczytał, Wysłanniku Morra, nie miałbyś wątpliwości. Arforl tutaj był i tutaj oddał życie. Zginął, ale nas ocalił. Tak jak teraz ocalicie nas wy.

- Stanie się wedle woli Pana Śmierci – kiwnął głową Leto.

- Uczynimy wszystko, co w naszej mocy – dodała bardziej spolegliwym tonem Katerina – List nie zawierał zbyt wielu informacji. Nieumarli sami z siebie nie powstają z grobów. Czy twoje zapiski wspominają o osobie nekromanty?

- Objawia się pod jednym jeno mianem. Pan Wron. To on przyzywał zmarłych z całych mokradeł. Arforl go pokonał. Zniszczył ciało nekromanty i przeklął jego duszę. To wówczas sam został śmiertelnie raniony. Od tego czasu nieumarli już nie powracali.

- Aż do teraz.

- Aż do teraz. Nie wiem, dlaczego znów się pojawili. Niektórzy z moich bardziej zabobonnych ziomków zaczęli nawet zabijać wrony. Wieszają ich truchła na murze jakby to mogło pomóc odpędzić zło. Powtarzałem im, że Pan Wron jest martwy. Nawet jeśli oparł się zaklęciom Arforla, wiek już dawno złożył go do grobu.

- Sztuka nekromacji jest potężna pod wieloma względami – powiedział Leto – Władający nią człowiek może żyć tak długo jak długo podtrzymuje go plugawa mroczna magia. Co więcej, tamten nekromanta mógł mieć wychowanka.

Olivia drgnęła ponownie, przekręciła w bok głowę rozważając słowa jasnowłosego. Uczeń, który podjął odrażające dzieło mistrza?

- To jedynie spekulacje – oznajmiła Katerina – Niebawem dowiemy się znacznie więcej. Muszę wpierw zobaczyć tych nieumarłych na własne oczy. Pojawią się o zmierzchu?

- Tak, moja pani – odrzekł kapłan – Kiedy tylko zajdzie słońce.

- Zatem dobrze – Ametystowa Czarodziejka uśmiechnęła się znacząco – Już nie mogę się tego spotkania doczekać. Olivio, sprawdź proszę czy twoi towarzysze zostali zakwaterowani i poproś przyjaciółkę, aby przygotowała mi coś do zjedzenia. Valdemarze, dziękuję za objaśnienia. Leto... czy zechciałbyś przejść się ze mną na osobności? Świeże powietrze rozjaśnia myśli, a ja mam jeszcze kilka pytań, które mnie trapią.

- Oczywiście, moja pani, sam mam ci wiele do opowiedzenia – Leto kiwnął w odpowiedzi głową, oderwał się od ściany wskazując prawicą na drzwi chaty – Proszę przodem.
 
Ketharian jest offline