Przywódca tłuszczy nie spuszczał wzroku ze swego rozmówcy. Zdawać by się mogło, że widzi on dużo więcej niż wszyscy stojący u jego boku.
- Brathku, nam nie nada. Smyntórz przeklynty. Dum to je diobłów, ancyjaszy, vragów i inszych mar wszelokich. Na cuż nom se hodati po nim.
Mężczyzna zrobił pół kroku do przodu, ale bramy cmentarnej nie przekroczył.
Palec wskazujący lewej dłoni, wzniósł ku górze i rzekł:
- Diewojkę ino takom łacno se mami. Vjerovati mi, to je mara. Sestra prokleta i ubić trza jom nam. Cas blizu, ustani mómynt, nim sunce ne nebo vstupu. Jeźli mara nie umrijeti, to biada tebe, mne i vse naobkoło. Biada na vse zeme nosze.
Dewaj jom ku nom. Roz, dwo, rachu, ciachu i do piochu.
Tłum zawył złowrogo i podchwycił znaną już wszystkim frazę.
- Mara, mara! Z piachu w piach! Mara, mara! Wyciąć nim przyjdzie brzask!
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |