Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2019, 22:44   #146
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
21 Brauzeit 2518 KI, domostwo Valdemara



Czarny motyl przysiadł na palcu Olivii, zamknął i otworzył skrzydła, wzbił się i przelatując nad głowami obecnych, sycił słowami ponurej legendy, gdy znów powrócił do dziewczyny na prószonych pyłkiem skrzydełkach malowała się wrona, mistyfikacja, straszydło, z dłoni na głowę i urósł, podobnymi wachlarzom skrzydłami otulił młodą czarodziejkę welonem niepewności.

Nie zdążyła w porę zdjąć maski, by coś powiedzieć, nagle porzucona przez czarodziejkę, na rzecz śniącego blondyna. Szarpała się z zapięciem, nieładnie i nerwowo, na oczach kapłana i morrowian. Kiedy wreszcie uwolniła usta, z pod maski wyfrunęła ćma, owad ominął pierwszy i drugi kaganek i spłonął w trzecim, w co wpatrzeni byli wszyscy obecni.

Olivia uśmiechnęła się nerwowo. - Spaliła się, śmieszne, nie? - Niezgrabnie podeszła do kapłana, spojrzała w wyblakłe oczy starca, jakby chciała wyczytać ile jeszcze księżyców mu zostało. - Kiedy? - spytała - Kiedy mur wystawiono? Dawno? Przed Arforlem jeszcze? - widząc zaś opuszczających pomieszczenie towarzyszy Leta, zwróciła się w ich stronę - Proszę zaczekajcie państwo! Na dwa słowa. Wiem, że służyć przybyliście, ale służyć trzeba głową. Proszę! - chwyciła spojrzenie kobiety - przeniosła się do starca - Kiedy mur, kiedy Arforl? - czule ujęła pomarszczoną, bladą niczym wosk twarz sigmaryty, przeniosła prawą dłoń niżej pieszcząc starcze palce, same kości i skóra. - Niosę światło w gęsty mrok, niosę życie gdzie go brak. Cienie zmienię w boski blask, przeżyje smok i ptak. - sama się popłakała

Trzeba było zostać aktorką, zamiast głupio.. - pomyślała

- Państwo radzą jak ocalić życie wszelkie i klątwy zdjąć, a powiedzcie mi proszę jak przeżyć noc, jeśli niemartwi przyjdą - rzuciła do odzianych w czerń, ale ci ja zignorowali.

Później bardzo długo szukała domu zgromadzeń, próbowała zabłądzić, jakby było to możliwe w tym miejscu. Panna Hochberg pragnęła zgubić się i znaleźć w chlewiku wieprzy Oufnira, zastać tam pijanego Hansa Hansa i obrzucać się wyzwiskami. Znalazła Hansa, załatwiał potrzebę pod lepianką, lecz wciąż była Herrendorfie, a wedle słów kapłana i wieśniaków otaczali wioskę nieumarli. Chwilę jeszcze delektowała się obserwując oprycha z ukrycia , wyobrażając sobie, że jest w Remer. W końcu poszła zmierzyć się z towarzyszami i prawdą, którą zdecydowała się im przekazać.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 09-11-2019 o 23:23.
Nanatar jest offline