Halvar przyjął wyjaśnienia barbarzynki. Zarzucił miecz na ramię, tak że w ostrzu dojrzeć można było odbijające się światła trzymane przez ludzi w tłumie.
Szybkim krokiem poszedł w stronę Malcolma.
Stanął za towarzyszem, położył mu dłoń na ramieniu i szepnął do ucha. - Dziewka jest magiczna. Ponoć to nimfa czy wróżka. Ale ta druga ręczy, że nie groźna.
Fakt na ile poręczenie dzikuski miało znaczenie w obecnej sytuacji paladyn przemilczał. Zamiast tego wyprostował się i ostentacyjnie zakręcił mieczem wbijając go przed siebie. Na jego twarzy pojawił się drapieżny uśmiech. - Nie chcemy, żeby przelała się krew. Ale zapewniam was, jeżeli się przeleje, to nie będzie to krew dziewki.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |