Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2019, 22:20   #426
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Emma przyjęła dłoń Guziczka.
- Dziękuję, panie Guziczku. Jest pan naprawde miłym panem - powiedziała komplement goblinowi, po czym znów spojrzała na Bee. Stała przed nią najprawdziwsza, zaklęta wróżkowa królewna i tak niewiele ją dzieliło od zdjęcia z niej czaru! Gdyby tylko znała jej prawdziwe imię!
- Beeeella?! - wystrzeliła Emma, zaczynając poszukiwania.
- Beeernice… Beeernadette? - strzelała, obserwując uważnie Bee. Nie wiedziała, jak wygląda przemiana zaklętej w człowieka wróżki we wróżkę, ale pewnie coś zauważy, jeśli się to zacznie… Więc strzelała dalej…
- O, a może Bellona? - zmrużyła oczy. To było takie kwiatowe imię…
Bee dalej ciemniało w oczach.
- Moje imię to… Be… Bea…
Zamrugała dwa razy powoli. Jej serce natomiast biło aż za szybko. Zemdlała, opadając bezwładnie na lodową podłogę. Tymczasem gdzieś niedaleko rozległ się grzmot. Emma odwróciła się lekko, aby spojrzeć na jego źródło. To była Gryla.
- Co tu się dzieje…? - zapytała.
- Matula…! - Guziczek podbiegł do niej, żeby ją przytulić.
Olbrzymka wyglądała słabo. Była zraniona i jeszcze musiała przebiec ponad trzy kilometry.
- Zaraz przyniosę ci placka mięsnego - zaoferował goblin i uciekł w bok, widząc minę na twarzy Gryli.
- Beatha? - zapytała Emma, ale po chwili jej uwagę rozproszyło dotarcie Gryli i drugiego jej syna. Rozejrzała się. Słyszała coś o drugich saniach. Księżniczka zemdlała, więc Emma uznała, że chyba za mocno uderzyła się w głowę i poczeka, aż ta się zbudzi.
- Czy tamci pozostali, też przybyli? - zapytała Emma.
- Wspaniała, pani mamo pana Guziczka, powinna pani odpocząć po takim boju… - powiedziała Walker.
- Zaraz odpocznę, nie bój się - powiedziała olbrzymka. - Odtąd będziesz opiekować się moim kotem - powiedziała. - Jesteś śliczna i będziesz moją drugą maskotką.
- Sss… - Buziaczek syknął.
- Ty będziesz i tak zawsze najważniejszą i pierwszą - Gryla korzystała ze swojego czułego tonu tylko wobec kota.
- Nazwę cię… hmm… Baryłka - powiedziała. - Nie dlatego, bo jesteś gruba. Lecz twoje włosy są złote jak miód. Buziaczek i Baryłka. To do siebie pasuje.
Pokiwała sobie głową. Następnie spojrzała na Guziczka.
- Zabierz ludzi do szwalni. Moje lata szycia ubranek dla dzieci skończyły się.
To zajmowało bardzo dużo czasu. Cały rok musiała wywijać tą małą igiełką, aby każde dziecko otrzymało ręcznie zrobioną przez nią sukienkę, spodnie lub koszulkę… No i musiała też pleść nitki materiału z roślin, a roboty w przędzalni nie lubiła najbardziej.
- Psich dni koniec - powiedziała, uśmiechając się lekko.. - I nie zapomnij też o tej - powiedziała, wskazując Bee. - Ta będzie wyszywać kwiatki i serduszka na ubraniach dla najgrzeczniejszych dzieci - kiwnęła głową.
- Tajest! - Guziczek krzyknął i popędził wnet po lodzie w poszukiwaniu swoich braci. Chciał przekazać im nowinę na temat Baryłki oraz ludzkich niewolników ubrankowych.
Emma zamrugała…
- Pani wspaniała mamo Guziczka… Chce pani, żeby moi przyjaciele detektywi, wyszywali teraz ubranka? A jak nie umieją? - zapytała blondyneczka. Baryłka… Kompletnie jej się to nie podobało. Już wolałaby być… Mleczykiem, albo Słoneczkiem… Nawet Pszczółką, ale nie Baryłką… Fe…
- No to się nauczą - Gryla powiedziała. - To wielki zaszczyt. Chcę, żebyś to zrozumiała. Na całym świecie, to znaczy na całym naszym świecie… tej części, którą obsługujemy… Żyją dzieci. To wszystko zależy tylko od nas, czy wyrosną na dobrych i grzecznych ludzi, czy też na mordujących, gwałcących i bezrobotnych nierobów alkoholików. Dobre dzieci muszą być wynagradzane, inaczej zaczną się zastanawiać… “A czemu mamy być dobre? Przecież bycie złym to dużo więcej frajdy! Dlaczego mam pogłaskać tego kotka i dać mu mleka skoro mogę rzucić w niego kamieniem?” Otóż muszą wiedzieć, że jak rzucą kamieniem, to przyjdzie Gryla i ich zje. Dzięki temu będą zachowywać się dobrze, nawet jeśli ich wrodzona natura pozostanie paskudna. Lepiej niech żyją w strachu, niż żeby terroryzowały strachem innych - rzekła i przetarła nos. Wyrzuciła ściekające gluty na ścianę obok. Od razu zamarzły. - To dzięki twoim dytektywom… - była całkiem pewna, że przekręciła to słowo, ale i tak kontynuowała. - Kraj ludzi będzie lepszy. Coraz lepszy! Czy chcesz, żeby źli chłopcy rzucali w słodkie kotki kamieniami? No powiedz Baryłko. Powiedz. Jakim dzieckiem jesteś tak naprawdę? Czy zbyt pochopnie cię osądziłam, uważając, że dobrym?
- Ależ skądże, uważam, że złe dzieci powinny się bać, a dobre być nagradzane… Tylko, dlaczego w takim razie ten pan jest taki potwornie zły? Mieszkacie w tym samym miejscu, czy nie powinien się więc bać? - zapytała Emma, zastanawiając się teraz nad tym co miało miejsce w tej dziwnej bazie.
- Czy to dlatego, że jest czarny? Nie jest stąd i nie wie, że powinien? - zapytała.
- Byliśmy zamknięci w czasach, kiedy był dzieckiem. Bo ludzie dążą do zła tak naturalnie, jak rzucona kryształowa waza dąży na dno. Bo chce się sama o nie roztrzaskać i zbić. I zdołali nas pojmać, bo nie rozumieli, że zabijanie złych dzieci to jedyny środek. Oczywiście nie zabijemy wszystkich, inaczej reszta nie mogłaby się nawrócić. Jednak przynajmniej kilku, tych najgorszych i potwornych, musi oddać życie dla przykładu. Działamy zgodnie z kontraktem jedynie w zakresie małych dzieci od czwartego roku życia do piętnastego włącznie. To duże bydle, ten czarny chłop. Poza tym próbowałam dać mu rady, no i nie dałam. Był więźniem wraz ze mną, tyle że on więźniem powinien pozostać - powiedziała. - Baryłko, teraz udasz się do drugiego pokoju. Będziesz tam na mnie oczekiwać. Może zajmie mi odpoczynek kilka godzin, a może kilka dni, ale będziesz dzielnie czekać. Nie martw się, za jedzenie dostaniesz mięsny placek, pić będziesz krople z lodowych iglic, a szczać możesz na podłogę. Zamarza zanim zacznie śmierdzieć. To słodkie życie pełne celu. Bo cel jest w życiu najważniejszy. Kiedy tylko przyjdę do ciebie, będziesz uważnie słuchać, a ja ci będę opowiadać jakie frykasy Buziaczek lubi najbardziej, w które punkty go najlepiej masować i jakie tańce najbardziej lubi oglądać. Oprócz tańca nauczysz się również śpiewać oraz grać na piszczałce, wybrane melodie. Czy zrozumiałaś, Baryłko?
- A mogę jeszcze trochę spędzić czasu z dorosłymi? Bo potem będę już pomagać w opiece Buziaczka? Ale chociaż chwilę? Lubię ich, będę grzeczna - obiecała Emma. Coraz bardziej jednak w środeczku nie lubiła tej pani trolicy, mamy Guziczka. Kompletnie nie tak widziała swoją przyszłość. Była księżniczką, a nie Baryłką. Będzie żyła w pałacu, a nie w pokoju, gdzie siusiać będzie na podłogę, masując i tańcząc dla kota…
- Będziesz, ale najpierw musisz się umyć i przebrać w jakieś boże ubrania - powiedziała Gryla. - Każdy z istniejących bogów lubi skromne, szare szaty. Nie potrzebujesz jaskrawych kurteczek, one jedynie odciągają wzrok od twojego naturalnego piękna. Chciałabym mieć takie włosy jak twoje - westchnęła. - Poza tym skromne szaty pozwalają kultywować piękno wewnętrzne. Zajmowanie się moim kotem Buziaczkiem to najwyższy przywilej szlachecki, jaki można uzyskać na tych ziemiach pod moim panowaniem - powiedziała. - Powinnaś więc posiadać odpowiednie wychowanie, maniery oraz dykcję, moja mała damo - rzekła. - Przyszłaś do mnie w szmatach niczym ludzkie bydlęcie, ale ja uczynię z ciebie księżniczkę. Ktoś będzie musiał zająć się tymi pacanami po mojej śmierci a ostatnie wydarzenia jasno dały mi do zrozumienia, że jestem śmiertelna. Nie obawiaj się, tak szybko nie wyzionę ducha. Zdołam uczynić z ciebie prawdziwą władczynie, o ile jesteś ulepiona z właściwej gliny. Czy jesteś…?
- Jestem księżniczką - oznajmiła dumnie Emma. Podparła biodra rękami.
- Umiem zachowywać się jak księżniczka i będę nosić się jak księżniczka - oznajmiła. Bo tak było. Nie wiedziała tylko, czy jej pojęcie księżniczki pokrywało się z tym Gryli. W końcu może księżniczki skrzatów, goblinów i trolli zachowywały się może jakoś inaczej. A ona wolała być ładną księżniczką w swoim mniemaniu, a nie taką… Pomarszczoną i za dużą.
- O tym to ja zadecyduję, moja droga - powiedziała Gryla. - Po pierwsze. Każda dziewucha, która mówi “że jest księżniczką”, zawsze będzie obśmiana. Nawet żuk gnojak lubi udawać, że toczy czekoladę, a nie gówno. Tak samo nikt nigdy nie uwierzy twoim zapewnieniom, że umiesz się zachowywać, czy też nosić, jak księżniczka. Każda księżniczka pokazuje światu, że jest prawdziwą księżniczką swoim zachowaniem, tonem i wyborami. Ludzie… a także trolle, orki, ogry i inne gatunki… są z natury nieufni i nie wierzą w słowa. Jednak wierzą swoim oczom. Wierzą temu, co widzą. A ja spoglądam na razie na małą dziewuszkę, co prawda ładną, ale przebraną za pajaca i być może nieposłuszną. Zaraz to zobaczymy. Jak zaprowadzę cię do pokoju, to w nim pozostaniesz. Wiesz, dlaczego powinnaś to uczynić, jeśli chcesz być księżniczką?
- Mmm? Dlaczego? - zapytała Emma. Była ciekawa, jaki trollica postawi jej warunek. Powie, że zabije detektywów? Albo że ich zje? Albo, że ją zje? Pani Jednorożec na to nie pozwoli.
- Bo nad każdą księżniczką jest królowa, której księżniczka musi być posłuszna. To nie królowe słuchają księżniczek, tylko księżniczki królowych. Bycie księżniczką to nauka tego, jak władać, odpowiednio się nosić i być uwielbianą. Choć czasami też trzeba umieć siać strach, jeśli władanie miłością nie wystarcza. Bycie księżniczką to nauka tego, jak kiedyś zostać królową. To jest cel bycia księżniczką. Bez niego księżniczka staje się jedynie dobrze wychowaną dziewczyną, odpowiednio odzianą i przystosowaną.
- Hmm… Rozumiem… A ty jesteś królową? - zapytała.
- I księżniczka zostaje królową, kiedy poprzednia królowa odchodzi? Ale najpierw musi się uczyć… No dobrze, rozumiem… - powiedziała Emma. Musiała szybko obudzić zaklętą wróżkę, bo inaczej na zawsze zostanie Baryłką, a detektywi będą robić ubranka dla grzecznych dzieci… Musiała tylko znaleźć to właściwe imię… Ile jeszcze zostało imion na Bea… Otworzyła szerzej oczy. Chyba miała potencjalny wybór, choć strasznie nie lubiła tej postaci w książkach…
- A teraz chodź za mną - powiedziała Gryla.
Ciężkim krokiem ruszyła przed siebie. Wnet minęła Emmę. Nie spoglądała na nią. Oczekiwała, że ta za nią pójdzie. Jeśli tego nie zrobi… to na pewno się nie zatrzyma.
Emma zastanawiała się, po czym ruszyła za Grylą. Powiedziała, że potem, jak już ją ubierze, to da jej się zobaczyć z detektywami.
- A dostanę kredki i ciasteczka? - zapytała.
- Pan Guziczek mi obiecał… - dodała.
- Kredki? Pewnie zrozumiał, że masz na myśli małe krety - mruknęła Gryla. - Może teraz ich szuka w ziemi. O tej porze roku życze mu powodzenia. Co do ciasteczek, to nie mam pojęcia, co miał na myśli. Bo jeśli te specjalne, które je tylko Buziaczek, to ich prędko nie dostaniesz - rzekła.
Wnet stanęła przed jedną z tafli lodu. Ta przesunęła się, jakby przestraszyła się jej odbicia na swojej powierzchni. W środku znajdowała się mała izba ze słomianym łóżkiem, stołem oraz krzesłem.
- Zapraszam - powiedziała Gryla.
- A co mam robić, jak będę czekać? - zapytała Emma. Nie widziała tu żadnego ubranka, ani niczego, co mogłaby porobić w międzyczasie. Poza tym, zdawało jej się, że było tu dość zimno i smutno… I trochę to miejsce przypominało jej tą paskudną celę…
Gryla poszukała w jednej z wielu kieszeni swojej kufajki. Wyjęła z niej gruby tom.
- Tysiąc i jeden krój. Moda dziecięca według Hilgefiory Okrutnej. To świetna lektura. Kiedy byłam w twoim wieku… a miało to miejsce bardzo dawno temu… każdą stronę umiałam recytować na pamięć - powiedziała i przekazała dziewczynce tom.
Ważył z pięć kilogramów. Mała nie spodziewała się ciężaru i upuściła go na podłogę.
- Nic się nie stało - powiedziała Gryla. - Sama nie raz miałam ochotę tym rzucić - źle zinterpretowała to, co się stało. - Ale proszę nie rób tego więcej, to mimo wszystko złe maniery. Zwłaszcza że jeszcze nie otworzyłaś tej lektury.
Emma spostrzegła, że tytuł był zapisany w jakichś dziwnym znaczkach. Do głowy Gryli nie przyszło, że dziewczynka nie znała pisma runicznego.
Walker zamrugała.
- A po jakiemu to jest napisane? Nie znam tego języka - zauważyła, wskazując palcem runy.
Brwi Gryli powędrowały w górę.
- Czyżby dziewczynka nie chodziła do szkoły…? - zawiesiła głos.
- Oczywiście, że chodziłam. Tylko, że ludzie nie uczą się takich znaczków - powiedziała poważnym tonem.
- Jako pierwsza w klasie nauczyłam się najlepiej geometrii i znam całą budowę kwiatka, bez zastanowienia. Umiem też historię… I dużo innych rzeczy, ale nigdy nie widziałam takiego znaczka - powiedziała Walker i skrzyżowała ręce.
Geometria mogła być przydatna. Dobrze, żeby dziewczyna wiedziała, żeby wycinać z materiału prostokąty, a nie trójkąty. Budowa kwiatka była kompletnie bezużyteczna. Natomiast historia…
- Pierwsze Regionalne Wojny Ogrów. Jak miała na imię pani generał sił Hulvensteinów? - zapytała Gryla. - To pierwsza zapisana w historii kobieta generał. Uczą o tym już pierwszego dnia.
- Ludzkich dzieci nie uczą o ograch… Wiem za to, jak nazywał się człowiek, który odkrył Amerykę, ile lat naprawdę trwała wojna stuletnia w Europie, oraz w którym roku zaczęły się Pierwsza i Druga wojna światowa - oznajmiła Emma.
- Na nic ci się to nie przyda nigdy - powiedziała Gryla. - Natomiast bez wiedzy o Velimie Hulvenstein każda ogrzyca cię zabije na miejscu. To największy brak szacunku, jaki możesz okazać. Powtórz to słowo, kiedyś uratuje ci życie. Velima. Velima Hulvenstein.
- Velima Hulvenstein… - powtórzyła Emma. Uznała, że jeśli kiedyś będzie miała wreszcie swój własny komputer, o który tak ostatnio namiętnie na Gwiazdkę prosiła pana Jenkinsa, to takie ustawi do niego hasło… Na pewno kilka razy uratuje jej to życie.
- Dobrze - uśmiechnęła się Gryla na krótki moment. - Zawołam tutaj Ogórka, jest najbardziej łebski z moich chłopaków. On jeden nauczył się czytać. Od tego rozpocznie twoją naukę - powiedziała. - Czekaj tutaj - powiedział ogrzyca, po czym wycofała się na korytarz. - Do zobaczenia, Baryłko. Możesz już teraz zacząć przeglądać obrazki.

Emma kiwnęła głową. Podniosła książkę i wniosła ją do pomieszczenia. Usiadła na krzesełku i położyła ją na stole. Westchnęła. Wolała bajki od książek. Miała nadzieję, że było dużo obrazków. Otworzyła książkę i zaczęła przeglądać. Miała nadzieję, że pani Bee szybko się zbudzi… Bo chyba tylko jej przebudzenie zdoła ich wszystkich stąd uratować.
Ujrzała tu wiele różnych tekstów oraz rzeczywiście - obrazków. Emma rozumiała, że były to instruktaże. Na początku znajdował się rysunek ubranka. Niżej poszczególne etapy, jak go wykonać. Przyszło jej do głowy, że pewnie kilka tysięcy lat temu takie kroje musiały być naprawdę rewolucyjne. Dzisiaj jednak zdawały się okropnie przestarzałe… Otworzyła kolejną stronę i jej wzrok zawiesił się na tytule. Cztery runy poruszyły coś w jej umyśle… jakby wspomnienie… Hmm…


Emma uniosła brew i przechyliła głowę raz w lewo, a raz w prawo. Zastanawiała się z czym jej się to kojarzyło…
- Hmmm… Widły, albo trójząb… R… I i Gwiazdka? Albo Śnieżynka? - powiedziała cicho…
- YRIX… TRIX? ERIK? WRIK? WRIX? Hm… - zamruczała i pokręciła głową. Walker zaczęła kręcić się po pokoju, po czym podeszła jeszcze raz do stołu.
- Trix, to ciekawe… - powiedziała. Usiadła i spojrzała w stronę drzwi.
- Ja już wiem jak masz na imię wróżkowa księżniczko wróżkowych kwiatów… Beatrix… Jak ta straszna pani z Harrego Pottera… Ale mam nadzieję, że ty nie jesteś taka straszna… Ocalisz nas? - zapytała i kichnęła tęczowym dymem.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline