Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2019, 14:31   #104
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Wysiadałem jako drugi, więc nie było mowy, bym mógł skontaktować się z Kae. Muszę to zrobić jak najszybciej, by zatrzymać tych idiotów. Gdyby tylko wiedzieli, zamiast mi przeszkadzać, pomogliby mi w śledztwie. Sęk w tym, że śledztwo jest ściśle tajne. Może Estiree w jakiś sposób mi pomoże.
W przeciwieństwie do nich, mam gdzie wrócić i nasranie do własnego gniazda jest złym pomysłem. Wolałbym działać swobodnie, jako Arbitrator i Akolita Świętego Oficjum. Przecież Ordo Hereticus i Adeptus Arbites współpracują bardzo ściśle.
Poprawiam kamizelkę. Ganguska małpuje moje ruchy, układając swoje uzbrojenie. Chyba pęknę ze śmiechu - ktoś, kto zasługuje na kolonię karną, biega w mundurze moich braci. Chodzi i plugawi odznakę Adeptus Arbites. Gdyby nie była Akolitką, zastrzeliłbym ją na miejscu. Pierdolona abominacja.

Aerodyna wysadza mnie blisko miejsca zamieszkania, przez co nie muszę drałować długich dystansów.
Tak, dzielnice arystokracji zawsze robiły wrażenie. Jako dziecko średniej klasy kopcowej znałem inne krajobrazy, lepsze od tego w czym żyło 80% ludności kopca. Z trochę lepszym powietrzem, w ciut lepszych warunkach. Jedyne dziecko Oriana Fenoffa i Celli Fenoff, tragicznie zmarłych w zamieszkach na niższym poziomie, gdzie pracowali w fabryce. Zginęli broniąc przed wyciekiem substancji, mogących skazić całą iglicę.
Mój podziw dla monumentalnych budynków i przepychu zakłócił patrol prewentorów, który odprawiam za pomocą odznaki arbitratorskiej. Skuleni, uciekli w kąt jak pies, który nasrał na podłogę, w obawie przed gniewem właściciela. Wszędzie budziliśmy takie respekt. Pomieszany ze strachem. Jeśli Adeptus Arbites pojawiali się na ulicach czy w czyiś progach, miałeś przesrane.
Posiadłość miała trzy piętra i choć ząb czasu nie oszczędził jej, nadal wyglądała zjawiskowo. Podchodząc do bramy, moja obecność alarmuje służącego. Typowa służba wysokich sfer - sztywni, protokolarni, bez emocji. Zupełnie jak serwitorzy.
- Adeptus Arbites, arbitrator Graig Fenoff do Xandera Mandrigala. - wypowiadam słowa, które popieram ukazaniem odznaki z moim numerem służbowym.
 
BigPoppa jest offline