Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2019, 20:40   #5
Bonifacy
 
Bonifacy's Avatar
 
Reputacja: 1 Bonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputacjęBonifacy ma wspaniałą reputację
Kerian zdjął wierzchnia część ubrania i odwiesił na stojak, zabezpieczył i schował też pistolet do kabury. Przeszedł do salonu i rozejrzał się pełen wspomnień z młodych lat. Uśmiechnął się troszkę.
- Niezbyt dobrze wuju, mieliśmy okazje doświadczyć brutalności miasta i jego mieszkańców, mam nadzieję, że nie wszyscy tacy, sa... Zbrojne bandy nagabywaly mieszkańców i akurat przez wzgląd na świtę nie chciałem się mieszać w sytuację. Jeszcze komuś, z naszych, by sie cos stalo. Doktor jest już drugiej młodości i mógłby nie podołać trudom walki.
Kerian usiadł przy stole i nalał sobie trochę wody smakowej do szklanki z kryształowego dzbanka który tam stał.
- Mam nadzieje, że uda się coś z tym zrobić, ale raczej sam do tej walki nie stanę. - Upił łyczek i spojrzał na prześwitujące przez szkło drobinki owoców. Wzdrygnął się myśląc o poszkodowanych.
- No cóż, wuj napisał enigmatyczny list i przybyłem najszybciej jak mogłem. Coś ważnego się stało? Chętnie pomogę w wszelkich problemach.
Baron posmutniał na słowa młodzieńca.
- To przykre, że spotkałeś się z naszym światem od tej strony. Niestety, Węzeł jest przeludniony, a strażników Hrabiego jest zbyt niewielu. To tylko stwarza okazje dla najgorszych z ludzi… - przerwał na chwilę, po czym kontynuował.
- Napisałem do ciebie, gdyż wydarzyła się rzecz wielkiej wagi. Jak zapewne wiesz, starożytne maszyny terraformujące, które kiedyś czyniły nasz świat spichlerzem Drugiej Republiki, poprawnie działają jedynie pod Węzłem. Inne uważa się za zniszczone, nawet brakuje danych o lokalizacji wielu z nich. Ostatnio jednak Wszechstwórca spojrzał na nas łaskawym okiem. Po ostatnich wstrząsach tektonicznych, na Pustkowiach za Pustynią Jęków, nasi zwiadowcy odkryli wejście do podziemnego kompleksu z czasów właśnie Drugiej Republiki. Nasze ocalałe zapisy wspominają o lokalizacji jednego z terrafomerów właśnie w tj okolicy.
- Zdajesz sobie znaczenie z wagi tego odkrycia. Każdy chciałby położyć na tym ręce. Decadosi, Gildie, wszyscy. Obawiam się, że Hrabia już coś wie, wezwał mnie bowiem na audiencję w tej sprawie, udało mi się wynegocjować kilka miesięcy na to, żebyśmy mogli sami zbadać kompleks. Leży on na ziemiach będących naszymi lennami, ale jeśli trafimy tam na żyłę złota, jaką jest terraformer, to obawiam się, że kwestie prawne mogą zejść na drugi plan. Gdyby udało się naprawić taką instalację, to moglibyśmy zapewnić bezpieczeństwo na terenach w większym obrębie wokół Węzła. To oznacza więcej żywności, praca dla ludzi przy uprawach, spokojniejsza pogoda… To mogłoby zmienić sytuację na naszej planecie, a na pewno poprawiłoby ją w Węźle. Jesteś jednym z dzieci mojego brata, drugim w kolejce do władania rodem. Potrzebuje kogoś takiego, bo na lojalność innych za bardzo nie liczę. Twój brat nie zajął się tym do tej pory, gdyż ucisza plotki na temat tego odkrycia. Nie popieram jego metod ale przyznaję, że czasem są skuteczne. Poza tym on będzie potrzebny tu, gdy już ogłosimy co znaleźliśmy i że mamy do tego prawa. Czego oczekuje od ciebie? Poprowadzenia ekspedycji, odkrycia wejścia, zbadania kompleksu i upewnienia się że jest dla nas bezpieczny. Czas, niestety działa na naszą niekorzyść. Za dwa tygodnie ludzie Hrabiego i Gildyjni ruszą szukać kompleksu. Droga łazikiem to trzy dni w jedną stronę, więc na zbadanie instalacji pozostaje mało czasu, raptem 8 dni. Kompleks jest oznaczony herbem naszego rodu, podobnie jak nasz terraformer pod posiadłością i podobnie jak nasz, ma zamek genowy. To dlatego zwiadowcy nie zbadali go w środku i dlatego sądzę, że ty zdołasz tam wejść. To lepsze niż żeby próbować wysadzać wejście.
- Nie ukrywam, może być niebezpiecznie. Pustkowia same w sobie są bardzo groźne, nie wiemy czy ktoś po cichu nie będzie próbował nam przeszkadzać, no i nie wiemy, co znajdziemy na miejscu. Dodatkowo na Pustkowiach częste są zakłócenia łączności, może więc być możliwe, że czasem nie zdołamy się z wami skontaktować. Powiedz, czy jesteś gotów podjąć się tej wyprawy?
Tu baron urwał i popił wina pozwalając aby młody szlachcic przemyślał całą sprawę.

-Wuju to pewnie, ze chce pomóc. Wybiorę się na pustynię jeśli będzie trzeba i mój zarządca określi szczegóły wyprawy. W końcu po to tu jest. Nie ma jednak sposobu, by przekonać Hrabiego i gildyjnych do naszych niezbywalnych praw do tych ziem? W koncu moge napisac do samego cesarza o pomoc. Jestem rycerzem mam obowiązki, ale też prawa. - Kerian chwile się zastanowił i upił łyczek wody. - Faktycznie trudna to sprawa. Może faktycznie potrzebna jest tu cesarska kohorta. Jakiś podróżnik znający tamte tereny i inżynier byliby wielka pomoca sam się nie znam zbytnio na tym. No i może inni rycerze w charakterze pomocników. Trzeba, bylo, by na kilka wozów jechać... - Kerian spojrzał na szklane okno chroniące domowników przed rozszalałym deszczem i na widok za nim. - Pogoda chyba nie będzie nam sprzyjać to też trzeba wziąć pod uwagę. Poprosze zarządcy o przygotowanie planu wyprawy “na dziś” chyba juz jest zaznajomiony ze sprawa i planeta bardziej niż ja. - Przywołał zarządcę i przekazał mu szczegóły zlecenia.

Zarządca Gilliam przybył po chwili i po odebraniu poleceń pozostał, przysłuchując się rozmowie.
- Terraformer, nawet niesprawny, to duża nagroda. Sprawny, to nagroda niemal niewyobrażalna. Dla każdego, nawet dla ludzi Cesarza. Co stałoby się, gdyby przedstawiciel Cesarski postanowił uczynić z niego własność Jego Wysokości? Gdzie było Cesarstwo, gdzie był Regent, gdy nastał Kataklizm, gdy nasza planeta umierała, gdy całe miasta przepadały bez śladu, gdy umierały miliony ludzi? Bawili się w Wojny o Tron. A teraz, po wojnie? Czy kogokolwiek obchodzi los naszego świata? Gildie i łowcy niewolników urządzili sobie tutaj raj, handlują ludźmi otwarcie, bo nikt, nawet Hrabia nie ma sił aby im się przeciwstawić. Uchodźcy sami sprzedają się w niewolę, bo to jest lepsze niż życie tutaj. A sam „władca planety”? – zapytał z przekąsem, by po chwili kontynuować.
- Jedyny w miarę porządny Decados, który najprawdopodobniej trafił tu za karę. Al-Malikowie i Gildie marzą tylko o tym aby wywieźć stąd technologie naszych przodków i odkryć sekret drugich Wrót Gwiezdnych. Kościół to oportuniści, którzy chcą robić majątek i karierę na uchodźcach, albo zesłańcy za jakieś skandale. Jest mniej niż dwa tuziny porządnych księży w Węźle. – wyraźnie wzburzony, umilkł na chwilę.
Po chwili ciszy, nieco się uspokoiwszy, baron podjął.
- Nie, Kerianie. To jest nasza sprawa. Terraformer jest nasz, to nasz przodek, jedyny uczeń Doramosa, Twórcy Światów postawił go tu i zaprogramował, aby wraz z innymi uczynił raj z jałowego pustkowia. Co do Cesarza i Cesarstwa, to Decadosi mają dobre powiedzenie: „Każdy człowiek ma niekwestionowaną, niezłomną lojalność tylko wobec jednej, jedynej sprawy. Wszystkie inne są nic nie warte.” Jesteś Rycerzem Poszukującym, jesteś też Gilgarem. Gdy nadejdzie czas, Ty sam będziesz musiał zdecydować gdzie leży twoja lojalność.
W chwili ciszy, zarządca chrząknął.
- Mamy mapy rejonu w który się udamy. Mamy pięć ciężarówek z zapasami i ludźmi. Poślemy zwiadowców, strażników i techników, których możemy zdjąć z obsady posiadłości i bunkra, bez ryzyka znacznego osłabienia ochrony posiadłości i operowania maszynerią pod Węzłem. Pojechałby z nami także doktor Kynes. Mamy szansę, to może się udać. Jeśli pan Kerian będzie gotowy, możemy wyruszać jutro rano.
W skromnie ozdobionym salonie nastała cisza.
- Panowie, nie sadze, zeby bylo tak zle jak mówicie. W koncu jakos cesarstwo się trzyma dzięki ludziom którzy mają kręgosłupy moralne i na pewno jest wyjście z sytuacji które zaspokoi mniej lub bardziej wszystkie strony konfliktu. Macie racje, problem trudny, a nagroda wielka. Nie wyobrażam sobie, zeby terraformer wpadł w niepowołane ręce, jakaś lepsza lub gorsza władza musi sie tym zajac. Zdajecie sobie sprawę, że ja tą władzę reprezentuje? I ciężko będzie im to przebić. - Kerian wstał i podziękował za uczestnictwo w spotkaniu. - Idę spać, jutro wyruszamy.
 
Bonifacy jest offline